Kathleen Folbigg | Zdanie | N E, encyklopedia morderców
Kathleen Megan FOLBIGG
Klasyfikacja: Morderca
Charakterystyka: Ojcobójca – motyw pozostaje nieznany
Liczba ofiar: 4
Data morderstwa: 1989 - 1999
Data aresztowania: 19 kwietnia 2001
Data urodzenia: 14 czerwca 1967
Profil ofiary: Her czworo niemowląt, Patrick Allen, ośmiomiesięczny, Sarah Kathleen, 10-miesięczna, Laura Elizabeth, 19-miesięczna i Caleb Gibson, w wieku 19 dni
Metoda zabójstwa: Duszenie
Lokalizacja: Nowa Południowa Walia, Australia
Status: W dniu 24 października 2003 r. skazana na 40 lat pozbawienia wolności i 30 lat bez zwolnienia.
R przeciwko Folbigg [2003] NSWSC 895 (24 października 2003)
JURYSDYKCJA SĄDU NISKIEGO: Nie dotyczy NUMERY AKT W SĄDZIE NIŻSZEGO SĄDU: Nie dotyczy SĘDZIOWCA SĄDU NIŻSZEGO: Nie dotyczy
RADA: Korona: M. Tedeschi QC i J. Culver Sprawca: P. Zahra SC i A. Cook
PRAWNICY: Korona: SE O'Connor Sprawca: D.J. Humphreys
HASŁA: Prawo karne skazanie zabójstwo złośliwe zadawanie ciężkich obrażeń cielesnych z zamiarem morderstwo
CYTOWANE AKTY:
DECYZJA:
Nałożone są następujące zdania. Za zabójstwo Caleba Gibsona Folbigga pozbawienia wolności na dziesięć lat za złośliwe wyrządzenie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z zamiarem pozbawienia wolności Patricka Allena Folbigga na czternaście lat za zabójstwo Patricka Allena Folbigga odsiadującego karę osiemnastu lat za zabójstwo Sarah Kathleen Folbigg uwięzionej na dwadzieścia lat za zabójstwo Laury Elizabeth Folbigg uwięzienia na dwadzieścia dwa lata ostatnie zdanie wygasa 21 kwietnia 2043 r. okres bez zwolnienia warunkowego upływa 21 kwietnia 2033 r.
OSĄD:
W SĄDZIE NAJWYŻSZYM NOWEJ POŁUDNIOWEJ WALIIWYDZIAŁ PRAWA POWSZECHNEGO
GRAHAM BARR J
piątek, 24 października 2003 r.
70046/02 REGINA przeciwko Kathleen Megan FOLBIGG
WYROK
1 JEGO HONOR : Sprawca, Kathleen Megan Folbigg, została uznana przez ławę przysięgłych winną następujących przestępstw:
1. Zabójstwo Caleba Gibsona Folbigga w dniu 20 lutego 1989 r.;
2. Celowe wyrządzenie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w dniu 18 października 1990 r. Patrickowi Allenowi Folbiggowi;
3. Morderstwo 13 lutego 1991 Patricka Allena Folbigga;
4. Morderstwo w dniu 30 sierpnia 1993 r. na Sarah Kathleen Folbigg; oraz
5. Morderstwo w dniu 1 marca 1999 r. Laury Elizabeth Folbigg.
2 Sprawca urodził się 14 czerwca 1967 r. W 1985 r. poznała Craiga Gibsona Folbigga i zamieszkali razem w 1986 r. W maju 1987 r. kupili dom w Mayfield na przedmieściach Newcastle i tam zamieszkali. Pobrali się we wrześniu tego samego roku. Ich pierwsze dziecko, Caleb, urodziło się 1 lutego 1989 roku. Był zdrowym, donoszonym dzieckiem. Oddychał głośno i przestawał oddychać, aby się nakarmić. W związku z tym został skierowany do pediatry, dr Springthorpe, który zdiagnozował krtań krtani lub wiotką krtań. Dr Springthorpe uważał, że stan jest łagodny i Caleb z niego wyrośnie.
3 M. Folbigg był zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy i pozostawił sprawcy odpowiedzialność za codzienną opiekę nad dzieckiem. Miał bardzo ciężki sen, którego trudno było obudzić. O ile dowody wskazują, nigdy nie chodził w nocy do Caleba ani do żadnego z innych dzieci pary. Odpowiedzialność za zaspokojenie potrzeb dzieci podczas snu rodziny spoczywała na sprawcy.
4 W dniu 20 lutego 1989 r. sprawca uśpił Caleba w jego kołysce w pokoju przylegającym do sypialni, z której korzystała wraz z mężem. W nocy wstała i poszła do Kaleba. Kiedy to zrobiła, udusiła go. Obecna była tylko sprawca i nie wyjaśniła, dlaczego zrobiła czyn, który zabił Caleba. Jak wyjaśnię, powód wyłania się z innych dowodów. Tuż przed 3:00 obudziła pana Folbigga, krzycząc i mówiąc, że coś jest nie tak z dzieckiem. Caleb leżał na plecach, martwy, wciąż owinięty w dywan, na którym położono go do łóżka.
5 Nic w okolicznościach śmierci Caleba nie wzbudziło podejrzeń, że była ona inna niż naturalna i postawiono diagnozę śmierci SIDS. Taką diagnozę stawia się, gdy dziecko w odpowiednim wieku, zwykle między 2 a 6 miesiącem, umiera nagle i niespodziewanie i nie ma powodu, aby podejrzewać nienaturalną przyczynę zgonu.
6 Dla otaczających ją osób, w szczególności pana Folbigga, sprawca nie wydawał się być szczególnie dotknięty śmiercią. Wkrótce wróciła do dawnych nawyków zawodowych i towarzyskich.
7 Uważano wówczas, że istnieje związek między SIDS a statusem społeczno-ekonomicznym rodzin doświadczających zgonów z powodu SIDS. W związku z tym lokalna organizacja SIDS zaleciła sprawcy i panu Folbiggowi wyremontowanie domu. Zrobili tak.
8 Ich drugie dziecko, Patrick, urodziło się 3 czerwca 1990 roku. Był zdrowym i szczęśliwym dzieckiem. Przeprowadzono na nim badanie snu, gdy miał około dziesięciu dni. Wyniki były normalne. Wszystko wskazuje na to, że sprawca był szczęśliwy. Pan Folbigg nie wrócił do pracy przez kilka miesięcy, ale pozostał w domu, aby jej pomóc.
9 Zaraz po powrocie do pracy miał miejsce incydent opisany jako ostre lub pozorne zagrożenie życia (ALTE). Patrick miał cztery i pół miesiąca. Wieczorem 17 października 1990 r. sprawca położył Patricka do łóżka w łóżeczku w swojej sypialni. Pan Folbigg spojrzał na niego, zanim poszedł spać. Leżał na plecach, przykryty prześcieradłem i kocem. W nocy, gdy zajmowała się Patrickiem, sprawca odciął mu dopływ powietrza ręką lub jakimś miękkim materiałem. Jak poprzednio krzyknęła i obudziła pana Folbigga. Stwierdził, że dziecko oddycha i rozpoczął na nim resuscytację krążeniowo-oddechową. Wezwano karetkę.
10 Funkcjonariusze karetki zabrali Patricka prosto do szpitala. Zauważyli, że miał problemy z oddychaniem i podali mu tlen. W końcu odzyskał przytomność, ale zaczął cierpieć na ataki. Przeprowadzono na nim wiele badań diagnostycznych, ale przyczyna ALTE nigdy nie została formalnie ustalona. Neurolog dziecięcy, dr Wilkinson, zdiagnozował epilepsję i ślepotę korową. Z dowodów i wyroków wynika, że warunki te wynikały wyłącznie z ataku sprawcy.
11 Oprócz głównych problemów neurologicznych Patrick nadal był zdrowy i rozwijał się normalnie. Odpowiedzialność za jego opiekę spadła przede wszystkim na sprawcę. Pan Folbigg zauważył, że często wpadała w złość na niego i dziecko. Kiedy to zrobiła, wydała z siebie warczące dźwięki.
12 Sprawca od jakiegoś czasu prowadzi pamiętnik, w którym zapisuje swoje myśli i niepokoje związane z dziećmi. Pan Folbigg znalazł wpis napisany o jej niezdolności do opieki nad Patrickiem, jej przekonaniu, że pan Folbigg i Patrick będą lepiej sobie radzić bez niej i jej zamiaru opuszczenia rodziny. Napisała, że pan Folbigg i jego rodzina mogliby lepiej opiekować się dzieckiem. Pan Folbigg wspomniał o tej sprawie swojej siostrze, pani Newitt, a ona bardzo chciała pomóc. Przekonali sprawcę, by został.
13 Rankiem dnia 13 lutego 1991 r., gdy M. Folbigg był w pracy, sprawca udusił Patricka. Zaraz potem wezwała karetkę i zadzwoniła do pana Folbigga, pani Newitt i doktora Wilkinsona.
14 Pani Newitt przybyła pierwsza do domu Folbiggów. Sprawca był obecny i płakał. Patrick leżał na plecach w łóżeczku, ciepły, ale martwy. Pani Newitt poszła po niego, ale sprawca ją zatrzymał.
15 W szpitalu lekarz ustalił, że Patrick doznał zatrzymania akcji serca, ale nie mógł znaleźć przyczyny. Przeprowadzono sekcję zwłok, ale przyczyna zgonu nie została ustalona.
16 Sprawca nie chciał mówić o tym, co się wydarzyło, poza stwierdzeniem, że sprawdziła dziecko i znalazła je w takim stanie. Tak jak poprzednio, wydawało się, że śmierć nie dotknęła jej zbytnio. Wróciła do pracy i spotkań towarzyskich.
17 Ona i pan Folbigg przeprowadzili się do domu w Thornton w Hunter Valley. Z powodów, które wyjaśnię, to ona naciskała na niego, by miał kolejne dziecko. Zgodził się pod warunkiem, że w jego opiekę zostaną zaangażowani specjaliści SIDS. Sarah urodziła się 14 października 1992 roku. Była szczęśliwym, zdrowym dzieckiem. Badanie snu przeprowadzone po około trzech tygodniach wykazało niewielkie bezdechy, które uznano za normalne. Mimo to użyto koca monitorującego bezdech senny. Sprawca nadal była niespokojna i wątpiła w jej zdolność do opieki nad dzieckiem, a częste fałszywe alarmy, na które podatny był aparat, nie łagodziły jej obaw i wątpliwości. Chciała zrezygnować z używania monitora. Oczywiście tylko ona wiedziała, że Sarah nie jest szczególnie zagrożona spontaniczną śmiercią.
18 Jej lęki i niepokoje trwały. Często traciła panowanie nad Sarą, warcząc jak wcześniej.
19 Używanie koca bezdechu sennego zaprzestano na dwa lub trzy dni przed 29 sierpnia 1993 roku. Sarah źle się czuła i nie współpracowała. Sprawca miał trudności z położeniem jej do łóżka. Warknęła na nią i przytuliła ją mocno do piersi, po czym rzuciła nią na pana Folbigga, mówiąc mu, żeby się nią zajął. Uspokoił ją i ułożył do snu w jej łóżku na końcu łóżka jego i sprawcy. Leżała na plecach, przykryta prześcieradłem i kocem. Rodzina spała.
20 W nocy przestępca wstał i wyprowadził Sarę z pokoju, aby się nią zaopiekowała. Potem ją udusiła. Z braku jakiegokolwiek opisu tego, co się wydarzyło, wnioskuję, że sprawca działał we wściekłości. Położyła Sarę z powrotem do łóżka, obudziła pana Folbigga krzycząc i udając, że znalazła Sarę w takim stanie.
21 Podczas sekcji zwłok stwierdzono niewielkie otarcia w okolicy ust Sary. Płuca wykazały krwotok wybroczynowy, niewielkie przekrwienie i obrzęk. Wszystkie te objawy odpowiadały śmierci przez uduszenie przez zastosowanie łagodnej siły. Śmierć przypisywano nieznanym przyczynom naturalnym.
22 Początkowo sprawca wydawał się dotknięty śmiercią. Stała się przygnębiona i bez celu. Odmówiła omawiania spraw, z wyjątkiem powtórzenia swojej historii o znalezieniu Sary martwej. Relacje między nią a panem Folbigg pogorszyły się i doszło do kilku separacji.
23 Na początku 1996 roku para znów była razem i mieszkała w Singleton. Ich związek poprawił się i poznali nowych przyjaciół. Sprawca naciskał na pana Folbigga, aby miał czwarte dziecko. Laura urodziła się 7 sierpnia 1997 roku. Była zdrowa.
24 Laura została przebadana pod kątem wielu zaburzeń genetycznych, biochemicznych i metabolicznych. Wszystkie wyniki były normalne. Przeprowadzono szereg testów dotyczących snu i bezdechu, które początkowo wskazywały na łagodny bezdech ośrodkowy. Nie było to jednak niebezpieczne i poprawiało się wraz z wiekiem Laury. Podobnie jak w przypadku Sarah, zapewniono monitor snu. Podobnie jak poprzednio, było wiele fałszywych alarmów i sprawca nie mógł ukryć zniecierpliwienia potrzebą zarządzania zbędną maszyną. Wszystkie jej lęki i niepokoje nie słabły.
25 Relacje między sprawcą a p. Folbigg ponownie uległy pogorszeniu. Rozmawiali i pisali między sobą o rozstaniu io tym, co stanie się z Laurą w takim wypadku. Coraz częściej sprawca spędzała czas w gimnazjum w dzień i z przyjaciółmi w nocy.
26 W dniu 27 lutego 1999 r. Laura nie czuła się dobrze i zachowywała się w sposób, który przestępca uznał za irytujący. Odwróciła się, krzyknęła na nią i przewróciła ją. Następnego dnia pan Folbigg zauważył, że Laura unika matki. Następnego ranka, 1 marca, Laura została ujarzmiona i przylgnęła do pana Folbigga. Była zdenerwowana, że miał wyjść do pracy. Sprawca stracił do niej cierpliwość i warknął na nią. Przycisnęła ręce Laury do jej krzesełka, próbując ją nakarmić na siłę. Pan Folbigg i sprawca kłócili się. Wyszedł do pracy. Niedługo potem sprawca zadzwonił do pana Folbigga w pracy i uzgodnili, że muszą ponownie omówić problemy, które ich dręczyły. Później rano, po uczestniczeniu w jej zajęciach w gimnazjum, sprawca zabrał Laurę do miejsca pracy pana Folbigga. Zabrała Laurę do domu około 11:30. Niedługo potem wydarzyło się coś, co ponownie wzbudziło jej gniew i udusiła Laurę. Wezwała karetkę. Po przybyciu funkcjonariuszy zastali ją wykonującą masaż krążeniowo-oddechowy na dziecku, które było nieprzytomne, nie oddychające, z bradykardią, ciepłe i centralnie z sinicą. Oficerom nie powiodły się próby jej reanimacji.
27 W sekcji zwłok stwierdzono obecność łagodnego zapalenia mięśnia sercowego, czyli stanu zapalnego serca. Patolog uznał jednak, że zapalenie mięśnia sercowego nie było przyczyną zgonu i odmówił ustalenia przyczyny.
28 Sprawca okazywał oznaki żalu, a niektórzy przyjaciele uważali je za autentyczne. Jednak inni mieli wątpliwości. Na pogrzebie jej przybrana siostra, pani Bown, usłyszała jej uwagę, że to taki ciężar z jej ramion, a potem zobaczyła, jak wraca do normalnego stanu.
29 Później pan Folbigg natknął się na kolejne pamiętniki pisane przez przestępcę, w których obszerniej zapisywano przez długi czas jej myśli i uczucia dotyczące wielu rzeczy, w tym jej spostrzeżenia na temat jej zdolności do opieki nad dziećmi. W większości te wpisy do pamiętnika zostały objęte dowodami.
30 Na rozprawie składała zeznania znaczna liczba biegłych medycz- nych. Nie ma potrzeby szczegółowego rozpatrywania ich dowodów. Wyrażając jakąkolwiek opinię na temat przyczyny śmierci dziecka lub zdarzenia, które uczyniło Patricka ślepotą i padaczką, każdy taki świadek mógł wziąć pod uwagę tylko fakty bezpośrednio związane z danym zdarzeniem. Nikomu nie wolno było wypowiadać opinii opartej częściowo na zdarzeniach będących przedmiotem pozostałych zarzutów. Nikomu nie wolno było brać pod uwagę tego, co spisała sprawczyni w jej pamiętnikach.
31 Żaden taki świadek nie był przygotowany do stwierdzenia, że znaki wskazywały jedynie na uduszenie, ale ogólnie rzecz biorąc dowody medyczne wskazywały, że wynik każdego zdarzenia był zgodny z tym, że zostało spowodowane przez ostre uduszenie. Ława przysięgłych zaakceptowała ten dowód. Musieli być usatysfakcjonowani w odniesieniu do każdego z pięciu wydarzeń, że nie było rozsądnej możliwości, że wydarzyło się to naturalnie.
32 Argumenty przemawiające za naturalnymi wyjaśnieniami zgonów i ALTE Patricka nie były imponujące w świetle całości dowodów. Były to te: dla Caleba SIDS właściwie tak zwane; w przypadku ALTE i śmierci Patricka, zapalenia mózgu lub spontanicznie występującej padaczki, a nie padaczki spowodowanej uduszeniem; dla Sary niewyjaśnione przyczyny naturalne; dla Laury, zapalenie mięśnia sercowego.
33 Dowody wykazały, że zgony naturalne, ale niewyjaśnione, zdarzają się rzadko w społeczności i że nie wykazano powiązania genetycznego wyjaśniającego wielokrotne zgony w jednej rodzinie.
34 Przewaga ławy przysięgłych nad biegłymi medycznymi polegała na tym, że oprócz kwestii, które świadkowie mogli wziąć pod uwagę, ława przysięgłych mogła wziąć pod uwagę fakt innych zgonów i ALTE Patricka, przy obecności w odpowiednim czasie sprawcy i nieprawdopodobieństwa, że wszystkie pięć wydarzeń zaszło naturalnie i spontanicznie, oraz wszelkie znaczenie, jakie ława przysięgłych nadała wpisom w dzienniku sprawcy.
35 Trzeba spróbować zrozumieć, dlaczego sprawca straciła panowanie nad sobą i napadła na jej dzieci. Oprócz przedstawionych przeze mnie faktów, odpowiednie dowody obejmują akta departamentu rządowego, który był odpowiedzialny za nadzorowanie przestępcy w jej młodości, inne dowody dotyczące jej wczesnych lat, pamiętniki, które prowadziła w drugiej części okresu przestępstwa i opinii psychiatrów na temat tego materiału.
36 Sprawca nazywała się Kathleen Donovan i mieszkała z rodzicami do stycznia 1969 r., kiedy miała 18 miesięcy. Siostrą jej matki była pani Platt, a ona i jej mąż dobrze ją znali, ponieważ opiekowali się nią przez dłuższy czas. Wydaje się, że jej matka poświęcała niewiele czasu na opiekę nad nią. Państwo Platt chcieli mieć sprawcę na stałe w swojej rodzinie i pewnego razu jej matka zgodziła się, a nawet podpisała formularz zgody. Minister zatwierdził państwa Platt jako rodziców adopcyjnych, ale jej matka wycofała swoją zgodę.
37 8 stycznia 1969 r. ojciec zamordował matkę. Był pod każdym względem brutalnym człowiekiem, który żył z przestępstwa. Został aresztowany, a następnego dnia sprawca został postawiony przed sądem i umieszczony pod opieką państwową. Została oddana pod opiekę państwa Platt.
38 Funkcjonariusze Departamentu Opieki nad Dziećmi odwiedzali Pana i Panią Platt od czasu do czasu, aby odnotować postępy sprawcy. Byli w pełni usatysfakcjonowani opieką zapewnianą przez Plattów i wszystko układało się dobrze, aż do raportu wydziałowego sporządzonego 21 maja 1970 r., kiedy sprawcy zabrakło miesiąca do swoich trzecich urodzin. W dniu 18 maja 1970 r. pani Platt powiedziała podczas wizyty domowej, że ma problemy z nauczeniem sprawcy podstawowych wymogów higieny i dopuszczalnego zachowania. Sprawca został opisany jako mający silne napady złości i wyjątkowo agresywny, szczególnie w stosunku do innych dzieci, które odwiedzały dom. Wydawała się być zajęta swoimi narządami płciowymi i była widziana kilka razy próbując wkładać różne przedmioty do jej pochwy. Czasami krzyczała i płakała bez przerwy i powodowała wiele zakłopotania w domu i poza nim.
39 Sprawca został skierowany do Kliniki Zdrowia Dziecka Yagoona, gdzie dr Spencer spotkała się z nią w celu oceny. W swoim raporcie z dnia 12 czerwca 1970 r. dr Spencer poinformowała, że pani Platt opisywała ją jako praktycznie niekontrolowaną i destrukcyjną wpływ na małżeństwo. Oddawała się nadmiernej zabawie seksualnej i masturbacji. Dr Spencer skomentował-
Historia społeczna jest ci dobrze znana i wydaje się, że (przestępca) była wykorzystywana przez ojca w dzieciństwie.
40 W raporcie wydziałowym z dnia 23 czerwca 1970 r. pani Platt miała skarżyć się, że zachowanie przestępcy ulegało pogorszeniu. Nadal była bardzo brutalna dla innych dzieci i destrukcyjna w domu. Nadal się masturbowała i chociaż podjęto kroki w celu zmiany jej zachowań seksualnych, niewiele udało się osiągnąć. Poprawiona w jakikolwiek sposób, nadal krzyczała i płakała w odwecie.
41 W dniu 18 lipca 1970 r., gdy sprawca miała trzy lata, została wycofana spod opieki państwa Platt i skierowana do Domu Dziecka Bidura.
42 W dniu 4 sierpnia 1970 r. psycholog ocenił jej inteligencję na granicy opóźnionego rozwoju. Jednak psycholog zakwalifikowała pomiar, zwracając uwagę na jej oddalenie i brak reakcji, niepokój i nieuwagę. Z późniejszego doświadczenia wynika, że ocena była niewiarygodna.
43 W tym samym miesiącu kolejny raport opisywał ją jako nieodpowiadającą i wycofaną oraz rzadko uśmiechającą się lub mówiącą, gdy zwracano na nią indywidualną uwagę. Pojawiły się jednak oznaki, że staje się bardziej przystępna i bardziej zainteresowana przedmiotami i wydarzeniami wokół niej.
44 Przez następny miesiąc opisywano ją jako znacznie mniej zamkniętą, rozmawiającą z innymi dziećmi i personelem oraz wykazującą większe zainteresowanie swoim otoczeniem. Jednak nadal była agresywna w stosunku do innych dzieci, kiedy nie poszła po swojemu i chętnie popychała je i pociągała, aby osiągnąć swoje cele. Nie było doniesień o ciągłej masturbacji.
45 Sprawca został umieszczony pod opieką zastępczą państwa Marlborough we wrześniu 1970 roku. Uspokoiła się w miarę dobrze i chociaż zdarzały się okresy nastrojów, na pierwszy rzut oka wydawała się sympatyczną, przyjazną dziewczyną i okazywała znaczne uczucia obojgu rodzicom zastępczym. Państwo Marlborough polubili ją i uznali ją za inteligentną. Zapytali, czy mogą ją adoptować.
46 Od tego czasu aż do 1985 roku, kiedy sprawca uciekł, ona i państwo Marlborough dobrze się dogadali. Były okresy trudności. Sprawca nie zawsze miał łatwo w liceum. W 1982 r. została upomniana i zwolniona pod dwoma zarzutami kradzieży, ale musiała wyglądać w większości po to, by przezwyciężyć bardzo trudny start, jaki miała.
47 W 1984 roku powiedziano jej, że jej ojciec zamordował jej matkę. To było coś, co musiała jej powiedzieć. Ta wiadomość wywarła na nią głęboki wpływ. Skontaktowała się z Państwem Platt, którzy dali jej kilka zdjęć dziecka i zdjęcie matki, ale nie nawiązała z nimi związku. Jej relacje z panem i panią Marlborough pogorszyły się, a ostateczne zerwanie nastąpiło po sporze o chłopaka. Miała siedemnaście lat, kiedy opuściła dom. Związała się z panem Folbigg w następnym roku.
48 Dowód na wyrok został przedstawiony przez trzech psychiatrów. Dr Giuffrida widziała sprawcę pięć razy, początkowo jako wizytujący lekarz w zakładzie karnym. Dr Westmore widział ją trzy razy. Obie były w pełni poinformowane o jej historii i widziały dokumenty dokumentujące wydarzenia z jej wczesnych lat. Każdy z nich wziął od niej obszerne historie. Zrozumieli istotę sprawy Korony, która doprowadziła do skazania, i zapoznali się z pamiętnikami sprawcy.
49 Dr Skinner nie widział sprawcy. Chociaż widziała szeroki zakres dokumentów, w tym zapisy wydziałowe dotyczące wczesnej historii przestępcy i pamiętniki, jej raport został przygotowany przed rozprawą i ograniczał się do kwestii, czy dostępna jest jakakolwiek obrona psychiatryczna lub jakiekolwiek dowody na poparcie wyroków skazujących dzieciobójca. Z tych powodów jej raport ma ograniczoną pomoc.
50 Dr Giuffrida uważa za przekonujące dowody na to, że sprawca był poważnie zaniepokojony w wieku osiemnastu miesięcy. Uważa, że prawdopodobnie była zaniedbywana i wychowywana w związku emocjonalnie i fizycznie znęcającym się. Uważa za wysoce prawdopodobne, że jej ojciec znęcał się nad matką i że sprawca był narażony na tę przemoc. Uważa, że prawdopodobnie była wykorzystywana seksualnie.
51 Przyjmuję, że w wieku osiemnastu miesięcy przestępcą była poważnie zaburzona i cofnięta mała dziewczynka. Przyjmuję opinię dr Giuffridy, że była już wtedy w ciężkiej traumie.
52 Powszechnie wiadomo, że dzieci, które są zaniedbywane i doznają poważnych urazów fizycznych i seksualnych, mogą cierpieć na głębokie zaburzenia rozwoju osobowości. Dowody na takie zakłócenie sprawcy są mocne, o czym świadczą jej pamiętniki.
53 Nie ma dowodów na to, kiedy sprawca zaczął prowadzić pamiętnik. Najwcześniejsze zachowane wpisy zostały umieszczone w pamiętnikach pana Folbigga. Jest ten na urodziny Patricka, 3 czerwca 1990-
To był dzień, w którym urodził się Patrick Allan David Folbigg. Miałem mieszane uczucia tego dnia. niezależnie od tego, czy poradzę sobie jako matka, czy nie, będę się stresować, tak jak ostatnim razem. Często żałuję Caleba i Patricka, tylko dlatego, że twoje życie tak bardzo się zmienia, a może nie jestem Osobą, która lubi zmiany. Ale zobaczymy?
54 Mimo że wpis został dokonany w pamiętniku p. Folbigga, jestem pewien, że był przeznaczony tylko do przeczytania przez przestępcę. Inne wpisy na przestrzeni lat są bardzo prywatne, ujawniają pomysły, których nigdy nikomu nie przekazała, w tym mężowi. Nie wątpię, że sprawca prowadziła nieprzerwanie pamiętnik przez całe życie małżeńskie, ale te wpisy z lat 1990-1996 nie zachowały się. Ci, którzy okazują jej ciągłe obawy związane z izolacją, jej lęk przed niemożnością nawiązania więzi z dziećmi, jej lęk przed pozostawieniem z nimi sam na sam, jej lęk przed niebezpieczeństwem utraty panowania nad nimi, jej poczucie niegodności i depresji, jej pragnienie, aby to się nie powtórzyło, a później niepokój o to, że straciła panowanie nad Laurą, pomimo jej pragnienia, aby tego nie robić.
55 Oto niektóre z wpisów-
18 czerwca 1996...tym razem jestem gotowy. I wiem, że tym razem będę miał pomoc i wsparcie. Kiedy pomyślę, że stracę kontrolę, jak ostatnim razem, po prostu przekażę dziecko komuś innemu. Nie czuję się tak całkowicie samotny, powrót do ćwiczeń pomoże mi również w moim stanie umysłu i spaniu tam, gdzie to możliwe. Tym razem nauczyłem się swojej lekcji.
22 czerwca 1996...Obejrzałem dziś film o schizofrenii, zastanawiam się, czy mam na to łagodną klątwę. Bardzo szybko zmieniam nastroje. W moim najbardziej niebezpiecznym nastroju nie jest mi miło być w pobliżu i zawsze chcę być gdziekolwiek, ale tam, gdzie jestem.
24 czerwca 1996...Nie straciłem instynktu macierzyńskiego. Emma wydawała się pogodzić się z moją obecnością. Może nie powinnam się tak martwić, jak się czułam. Pomyślałam, że moje własne dziecko nie będzie się ze mną wiązać. Craig będzie musiał wykonać całą pracę??? Nadal. Reakcja Craiga była typowa dla kobiety – ona wie, co robić, ma nadzieję, że zmieni się wraz z (nieczytelny) Jeśli to możliwe, będę potrzebować wszelkiego wsparcia.
16 lipca 1996Czasami czuję, że życie jest sceną filmową, po prostu ćwiczoną i ćwiczoną, każdy aktor, doskonały i surrealistyczny, czasy, w których nie pasuję do sztuki, nigdy nie pasowałem, ale i tak próbuję, bojąc się izolacji i samotności. Czasy – i tak czuję się samotny, bez względu na to, z kim jestem.
21 lipca 1996Przeniosłem dziś meble i odstawiłem łóżeczko. Mieszane emocje, smutek, nerwowość, ekscytacja. Spojrzałem na książki, które mam – nigdy nie otwierałem. Mam nadzieję i modlę się, aby następne dziecko, które mamy, również je przeczytało i przeczytało.
...
Teraz trochę przygnębiony. Pewnie dlatego, że minie jeszcze kilka miesięcy, zanim zajdę w ciążę. Jestem pewien, że teraz nie miałem lub mam okres, który moim zdaniem jest okresem – Boże, mam nadzieję, że inaczej te tabletki spowodują uszkodzenie mózgu. Prawdopodobnie byłyby to dla mnie tylko desery. Ale to wcale nie fair dla Craiga. Czułbym się jak porażka i w ogóle bym sobie nie poradził. Nie mogę rozwodzić się nad tym, co jeśli. Naprawdę zasługuję na wszystko, co życie rzuca we mnie, więc moją filozofią jest to, co się dzieje, co się dzieje i tak właśnie powinno być. Tym razem postaram się z całych sił. Jeśli coś się wydarzy, po prostu odejdę i spróbuję pozwolić Craigowi odejść w spokoju i zacząć od nowa – nie, nie byłbym taki odważny – Naprawdę za bardzo polegam na ludziach i innych ludziach.
25 lipca 1996Mam jednak złe myśli o tym, że zostawi mnie w ten sam sposób. Dziwne, że albo umarł, albo zostawił mnie dla kogoś innego.
... myśl o dziecku i zostaniu samemu jest trochę przerażająca. Mam nadzieję, że to się nigdy nie stanie.
6 sierpnia 1996Czy to znak, że nie zawracaj sobie głowy posiadaniem dziecka. Gdyby tak było, byłyby dla mnie tylko deserami – dokładnie na to, na co zasługuję za moje niedyskrecje życia. Zobaczymy.
...Moje ego trochę pękło z powodu moich problemów, które wydaje się mieć.
9 sierpnia 1996Ostatnio czułem się dziwnie – przygnębiony, niezdecydowany itp. Nie tak jak zwykle. Wydaje się, że nie mogę dotknąć tego, co się dzieje.
...
...Czuć się samotnie! Wiem, że to głupie, ponieważ mam przyjaciół, których mogę zobaczyć, ale przypuszczam, że chcę przyjaciół, którzy przyjdą do mnie i chcą być ze mną, zwykle czuję, że wchodzę lub wpycham się w ludzi. Dobra, wystarczająca samoanaliza. To mój problem z ego i wagą, który mnie wkurza. Zadzwoniłem, żeby wrócić do J/C, nie zawracali sobie głowy oddzwonieniem. Poczucie pominięcia, brane za pewnik, nieatrakcyjne i skupione na sobie. Tam się oczyściłem. Teraz zmiana tego wszystkiego należy do mnie – jak zwykle.
26 sierpnia 1996Nie skończyło się dzisiaj pójściem do pracy. Był głęboko przygnębiony i zamyślony.
8 września 1996...Czuj, że teraz jest dla nas czas na kolejne dziecko. W końcu zdałem sobie sprawę, że to właściwy czas dla mnie. Mam Craiga i on chce mieć dziecko. To mogę mu dać. I mam teraz wystarczająco dużo przyjaciół, żeby nie stracić tego jak wcześniej.
11 września 1996...Poczucie bycia gorszym nie pomaga. Czuję się nieadekwatny, ponieważ nie jestem jeszcze w ciąży. Czuję, że to moja wina. Pomyśl, że to zasłużone. Po tym wszystkim, co się wydarzyło. Przypuszczam, że zasługuję na to, by nigdy więcej nie mieć dzieci. Jestem po prostu przygnębiony. nie wiem, co robić. Poczuj się jak na resztę tygodnia. Ale wiedz, że jeśli to zrobię, rażąco wpłynie to na moją pensję.
14 października 1996 r....Sprawa dzieci nadal się nie dzieje. Myślenie o zapomnieniu pomysłu. Natura, los i mężczyzna na górze zdecydowali, że nie dostanę czwartej szansy. I słusznie, jak sądzę. Chciałbym, aby wszystkie moje błędy i okropne myślenie zostały nawrócone i coś znaczyły. Poza tym jestem gotowy na kontynuowanie czasu dla rodziny. Oczywiście jestem córką mojego ojca. Ale myślę, że straciłem panowanie nad sobą i byłem sfrustrowany wszystkim, co minęło. Teraz po prostu pozwalam rzeczom się dziać i płynąć z prądem. Postawa, którą powinnam mieć ze wszystkimi moimi dziećmi, gdybym miała szansę mieć ją z następnym.
30 października 1996Tak wiele rzeczy niepokoi mnie ostatnio. Nie wiem od czego zacząć. Craig i ja czujemy się dobrze jak w naszym związku, zajście w ciążę lub raczej nie w moim przypadku zaczyna mnie obciążać. Pomyśl, że muszę cierpieć z powodu reakcji stresowej. Wiem, że z każdym miesiącem depresje się pogarszają.
...Praca naprawdę przygnębia mnie przez większość dni.
...Myślę, że interes z mamą w końcu mnie wykańcza. Po prostu nie mogę zrozumieć tak silnej nienawiści.
... Rzeczy, które pamiętam, nie są dobre w moim wychowaniu, ale pozostaje faktem, że miałem bezpieczny dom, jedzenie i ubrania. Ja osoba, która przez całe życie miała do wyboru takie lub państwowe sierocińce, nie mogę liczyć na wiele więcej.
13 listopada 1996...Nie wiem, dlaczego ostatnio jestem tak przygnębiony. Wydaje mi się, że cierpi na wahania nastroju. Ostatnio też nie mam energii.
...Dlaczego rodzina jest dla mnie tak ważna? Mam teraz swój własny start, ale to nie wydaje się wystarczająco dobre. Wiem, że Craig nie rozumie. Ma wiedzę o stabilności i miłości od rodzeństwa i rodziców, nawet jeśli zdecyduje się ich ignorować. Ja – nie mam nikogo oprócz niego. Wydaje mi się, że tak mnie to dotyczy, dlaczego miałoby to mieć znaczenie. Nie powinno.
4 grudnia 1996...tym razem jestem gotowy. Ale już zdecydowałem, że jeśli odczuwam zazdrość lub złość, zostawię Craig i dziecko, zamiast odpowiadać, jak poprzednio. Głupi, ale to jedyny sposób, w jaki sobie poradzę. Myślę, że wsparcie i brak lęku o to będzie dużym plusem. Również - zmieniłem i zmienię swoje nastawienie i usilnie staram się nie dopuścić do tego, aby cokolwiek mnie stresowało do maksimum. Zrobię rzeczy, aby się rozpieszczać i po prostu sobie z tym poradzić. Jeśli mam lepkie dziecko, niech tak będzie. Kociak, niech tak będzie. Wtedy będę prosić o pomoc i spać, kiedy tylko będę mógł. Utrzymać się w przyzwoitym nastroju. Teraz wiem, że ostatnim razem przyczyną była walka z testamentami i deprawacją snu.
1 stycznia 1997 r....Ale czuję się pewnie, że wszystko idzie dobrze. Tym razem. Zamierzam wezwać pomoc tym razem i nie będę więcej próbowała robić wszystkiego sama – wiem, że to była główna przyczyna całego mojego stresu, który sprawiał, że robiłem okropne rzeczy.
14 stycznia 1997 rOstatnio nie jestem z siebie zadowolony. Wreszcie zaczynam fizycznie pokazywać, że jestem w ciąży. Nie robi wiele dla samooceny. Nie zrozum mnie źle. Nie mógłbym być szczęśliwszy, ponieważ jego tylko wędrujące oko Craigsa zawsze będzie mnie martwić. Przypuszczam, że jest to koncepcja znana wszystkim kobietom. Na tym etapie jesteśmy wrażliwi emocjonalnie. Więc wszystko jest 10 razy przesadzone.
...Myślę, że jest związany ze stresem. Muszę nauczyć się uspokajać i być racjonalnym i martwić się o rzeczy, które się zdarzają, a nie, jeśli się zdarzają.
...Jestem pewien, że to jest trening, kiedy dziecko się urodzi. W porządku. Jestem prawie pewien, że tym razem poradzę sobie lepiej. Mam nadzieję.
4 lutego 1997 r.Nadal nie mogę spać. Wydaje mi się, że myślę o Patricku, Sarah i Calebie. Sprawia, że generalnie zastanawiam się, czy jestem głupi, czy dobrze robię, mając to dziecko. Prześladuje mnie moja wina z powodu tego, jak bardzo czuję się za nich odpowiedzialna, prześladuje mnie strach, że to się powtórzy. Mój strach, że Craig i ja przeżyjemy, prześladuje mnie również. Zastanawiam się, czy posiadanie tego nie było tylko determinacją w moim imieniu, aby zrobić to dobrze i nie zostać pokonanym przeze mnie całkowicie nieadekwatnymi uczuciami do siebie. Jaką mamą jestem, czy byłam – okropną, to też się sprowadza – tak się czuję i myślę, że to właśnie próbuję pokonać z tym dzieckiem. Udowodnić, że nie ma ze mną nic złego, skoro inne kobiety mogą to zrobić, to ja też.
Czy to zły powód, aby mieć dziecko. Tak, myślę, że tak, ale jest już za późno, aby to sobie uświadomić. Jestem pewien, że dzięki wsparciu, o które poproszę, przejdę. Najbardziej przeraża mnie, kiedy będę sam z dzieckiem. Jak to przezwyciężyć? Pokonać to?
17 lutego 1997Dowiedziałem się, że jest już zazdrosny o bub. Mówi, że zostało mu tylko 6 milionów, aby być ze mną i dla mnie. Mam nadzieję, że wyjaśniłem, że to nieprawda, że powinien być dla mnie na zawsze, tylko dlatego, że dziecko wkracza w nasze życie, tak naprawdę nie ma znaczenia. Pewnego dnia odejdzie. Inni to zrobili, ale ci nie szli w ten sam sposób. Tym razem jestem przygotowany i wiem, na jakie sygnały w sobie uważać. Zmiany nastroju itp. W razie potrzeby dostanę pomoc.
Wiem też, że mój letarg, zmęczenie i ciągłe odrzucanie go miały zły skutek.
24 lutego 1997...Teraz bardzo emocjonalny, zdenerwowany - czuję się bezużyteczny, nie ja, w ogóle nie mam pewności co do jakiejkolwiek decyzji.
...Co mam robić, chcę dalej zarabiać dla Craiga, ale uznali, że to nie z nimi. Zawiodłem wszystkich.
...Zdenerwowany, żeby dalej pisać. Płacz cały czas.
13 marca 1997 r...Opowiedziałem Craigowi o moich obawach związanych z samotnością w Sydney. Ale nie był pod wrażeniem. To coś, co po prostu muszę przezwyciężyć i poradzić sobie ze sobą.
Dzisiaj odniosłem wrażenie, że po prostu nie chciał być ani mieć mnie w pobliżu.
5 kwietnia 1997 r. ... Nie słyszę od nikogo z mojej rodziny, czasami znów czuję się opuszczony, bez prawdziwych rodzinnych korzeni.
... Nie mam tego zabezpieczenia, a teraz tak naprawdę nigdy nie miałem.Jestem prawdziwym samotnikiem. Bez korzeni i rodziny zapewniam sobie, że jestem całkowicie sam.
28 kwietnia 1997 r....Myślę, że to dziecko zasługuje na wszystko, co mogę jej dać. Biorąc pod uwagę, że naprawdę nic nie dałem innym. Myślę, że nawet moje uczucia do tego są już głębsze. Wstyd, ale tak już jest. Myślę, że to dlatego, że teraz mam 30 lat i czas na osiedlenie się i wychowanie dziecka. Oczywiście nie byłem wcześniej w ogóle gotowy.
16 maja 1997 r....Noc i wczesne poranki takie jak te będą dla mnie najgorsze. Czysto z powodu tego, co wydarzyło się wcześniej. Craig mówi, że będzie się stresował i martwił, ale nadal wydaje się, że śpi dobrze każdej nocy i zrobił to z Sarą. Naprawdę potrzebowałam go, aby obudził się tego ranka i przejął ode mnie. Tym razem już zdecydowałam, że jeśli jeszcze kiedykolwiek będę się tak czuła, obudzę go. Cieszę się, że nie muszę sama zostawać w Sydney. Ta perspektywa była naprawdę nerwowa. Czułbym się taki bezbronny i narażony. Poleganie przez cały czas na zupełnie obcych ludziach.
18 maja 1997 r.Nie czuję się dobrze z niczym. Zmęczony, obolały, wyczerpany, nie może prawidłowo oddychać, mam dość wszystkiego, wszystkiego, życia w ogóle.
30 maja 1997 r.... Wczoraj wpadłem w dość emocjonalny stan.
...Czułem się bardzo samotny, nieatrakcyjny i teraz nieswojo z wieloma myślami, które przebiegają przez mój umysł na temat stabilności naszego związku. To nie czas na denerwowanie się i stresowanie wszystkim. Odsuwa się ode mnie, jeśli dotknę go w inny sposób niż pocieszenie. Czuję, jakbym go straciła, że jego uczucia do mnie nie są już takie same. Nigdy w życiu nie czułem się tak samotny.
6 czerwca 1997...Od teraz jestem pewien, że jego uwaga i skupienie zmieni się ze mnie na jego dziecko. i tak powinno. Nie widziałem tego wcześniej. Byłem bardzo samolubny, kiedy zwrócił na siebie uwagę Craig. Mam nadzieję, że tym razem oboje nauczyliśmy się, jak się tym dzielić, ale nadal udaje nam się zachować coś dla siebie. zobaczymy... może wtedy zobaczy, kiedy stres związany z tym wszystkim stanie się zbyt duży i uratuje mnie od poczucia się tak, jak przedtem, podczas moich ponurych nastrojów. Mam nadzieję, że przygotowanie się będzie oznaczać koniec moich mrocznych nastrojów, a przynajmniej możliwość zobaczenia, jak nadchodzi i powiedzenia jemu lub komuś haj, pomóż mi tutaj przytłoczyłem, pomóż mi. To będzie klucz do przetrwania tych dzieci. Na pewno będzie.
11 czerwca 1997 r.Gdyby nie to, że moje dziecko wkrótce się pojawi, usiadłabym i zastanawiała się ponownie, po co zostałam umieszczona na tej ziemi, jaki wkład wniosłam w czyjeś życie. Jedyną osobą, o której myślę, że też zrobiłem różnicę, jest Craig. A w takich chwilach nie mogę nic dla niego zrobić, więc tam też mi się nie udaje. 30 lat, pierwsze 5 tak naprawdę nie pamiętam, reszta nie wybieram, aby pamiętać ostatnie 10-11 było wypełnione Traumą, Tradycją, szczęściem, mieszanymi emocjami wszystkich pragnień. Może od teraz trochę się uspokoi. Ale nie. Najbliższa przyszłość przynosi zamieszanie, szczęście, smutne i szczęśliwe wspomnienia, depresję, wielką dumę i to trwa dalej... Życiowy suks. Nigdy nie możesz tego rozgryźć, czy ktoś też ma na to ochotę.
Nie myśl, że zachoruję na chorobę alzimersa, w moim mózgu dzieje się zbyt wiele, niezapisane i nieprzywołane wspomnienia tylko czekają. Niebo pomaga w dniu, w którym wynurzą się i pamiętam. To będzie dzień, w którym zamkniesz mnie i wyrzucisz klucz. Coś, co na pewno wydarzy się pewnego dnia.
14 czerwca 1997 r.Nie mam własnej rodziny, która by mnie uznawała, z wyjątkiem Lei i coraz więcej, która udowadnia, że naprawdę nie mam dla niej znaczenia.
...Przygnębia mnie, że wszyscy inni mają dobry pomysł, gdzie io której godzinie się urodzili. Nigdy mi nie powiedziano.
26 czerwca 1997...Tym razem jestem pozytywnie nastawiony dzięki wsparciu przyjaciół itp. i Craiga, tym razem wszystko się ułoży, a wizje i wizje przyszłości, które miałem, tym razem się urzeczywistnią... przez większość mojego życia zamieszanie, smutek, złość itp. Myślę, że teraz mógłbym rzeczywiście zdać sobie sprawę, że to głównie moje własne dzieło i głupota, które sprawiły, że tak się stało. Teraz naprawdę rozumiem, że twoje życie i to, jak się okazuje, jest pod twoją kontrolą, nikt inny.
2 lipca 1997 r ... Byłem bardzo zdenerwowany wczoraj wieczorem, płakałem i byłem całkowicie emocjonalny. Nie mogłem myśleć o niczym innym, jak tylko płakać… Tak było i nadal jestem, przestraszony to słowo. Wiem, że to już nie potrwa długo. 4 tygodnie? brzmi dość długo, ale może zdecydować się na przyjazd wcześniej. Jeśli ma jakiś sens, to będzie, mój biedny organizm nie radzi sobie już z tym dobrze.
...już wiem, że nie weźmie urlopu. Moja niepraca mocno go uderzyła, wszystko, co widzi, to 15 tysięcy mniej w ręce/banku rocznie. Już zaczyna się tym martwić. Jak podkreśliłem, że to zrobi. Muszę to zaakceptować, nie będzie dla mnie tak dużym wsparciem, jak myślałem, że może. Nadchodzi zmiana. Duży. Po prostu musisz brać dzień po dniu godzina po godzinie i sobie radzić. Mam nadzieję, że tym razem wszystko okaże się inne. To musi być. Muszę być.
18 lipca 1997 r.Ciekawe, co się stało lub kto jest odpowiedzialny za to, że ma tak niską opinię o sobie. Myślę, że Steve częściowo nazywa ją głupią itd. Żart czy nie, wszystkie takie komentarze bolą. To sprawiło, że uwierzyłem, że jestem niczym lub nikim. Craig był nawet częściowo odpowiedzialny za to, że tak się czułem. Nie robi tego już tak często. Nauczyłem się go podciągać.
12 sierpnia 1997...Craig jest ze mną w domu, będzie zupełnie inny, kiedy nadejdzie czas, by nie było go przez cały dzień. To będzie mój test, ale mam nadzieję, że do tego czasu będę mógł dobrze chodzić i wrócić do ćwiczeń. Jestem pewien, że dzięki temu poczuję się lepiej.
25 sierpnia 1997Przerażające uczucia, zdałem sobie sprawę, że naprawdę ją kocham i związałem się z nią, chcę ją chronić itp. Nazywają to instynktem macierzyńskim. Teraz wiem, że nigdy nie miałem go z innymi. Monitor to dobry pomysł. Nic nie może się zdarzyć bez wiedzy monitora, a ponieważ nie jestem na tyle gra, aby go nie podłączyć, ponieważ chcą wiedzieć, dlaczego tego nie zrobiłem. Tym razem wszystko będzie dobrze.
20 września 1997 r.Nie mogę mu nawet ufać ani polegać na nim, że właściwie się nią zaopiekuje. Nie chce się o niej dowiedzieć. Nie zwraca uwagi na karmienie, nie zmienił pieluszki, nie pierze ani nie prasuje. zmywa się tylko raz na jakiś czas. Jego życie toczy się normalnie. Pracuj, wracaj do domu i opiekuj się nim. Od czasu do czasu nawet nie gotuje herbaty, chyba że też go poproszę. A potem niechętnie. Co ja robię. Jedyną przerwą jest to, że chodzę na aerobik – 3,5 godziny tygodniowo. Ale te czasy to za mało. Wiem, moje uczucia są normalne, po prostu się wyładuję. Ale w tej chwili ja (nieczytelny) żałuję, że nie podjąłem decyzji, aby ją mieć, ale wtedy wszystko, co muszę zrobić, to spojrzeć na nią i wszystko, co się rozpływa. Cóż, właśnie wkurzyłem Craiga, że wstał i nie wstał z łóżka. Narzekając, że nie może spać, muszę mu przeszkadzać, bo za bardzo chrapie i zgrzyta zębami.
3 listopada 1997...Zgubiłem to z nią wcześniej. Zostawiłem ją z płaczem w naszej sypialni i musiałem wyjść - to uczucie się działo. I myślę, że to dlatego, że musiałem oczyścić głowę i ustalić priorytety. Tak jak zrobiłem tutaj teraz. Kocham ją, naprawdę nie chcę, żeby coś się stało.
8 listopada 1997 r....Miałem dzisiaj zły dzień, kilka razy straciłem go z Laurą. Płakała przez większość dnia. Dlaczego to robię. Muszę nauczyć się lepiej ją czytać. Jest całkiem prosta. Albo chce spać, albo nie. Muszę przestać przywiązywać do siebie tak wielką wagę... staram się jakoś uwolnić od stresu. Zaczynam się na niej wyładowywać. Zły ruch. Kiedy to się dzieje, dzieją się złe rzeczy i myśli. To nigdy więcej się nie stanie.
9 listopada 1997...Myślę, że lepiej radzę sobie z jej napadami płaczu niż z Sarą. Nauczyłem się (?) Asa do mnie docierać, odchodzić i przez chwilę oddychać. Pomaga mi sobie radzić i dowiedzieć się, jak jej pomóc. Z Sarą chciałem tylko, żeby się zamknęła. I pewnego dnia to zrobiła.
28 listopada 1997 r.Oczywiście to nie powinno mnie powstrzymywać przed prawidłowym chodzeniem i jedzeniem i mniej, ale wydaje mi się, że po prostu nie mam już serca. Myślę, że wiedziałem, że to wszystko jest cykliczne i związane z uczuciem zaniedbania, odrzucenia, samotności, które wywołuje depresję, którą ukrywam, jedząc czekoladę i niezdrowe jedzenie i użalając się nad sobą przez większość czasu. Muszę wrócić do podstaw znajdź mnie i powody utraty tej wagi.
11 grudnia 1997 r...depresja wydaje się mnie teraz bardziej dokuczać. Muszę to kontrolować, nie ja.
28 grudnia 1997 rCzuję się przygnębiony, niezadowolony z siebie, wiem dlaczego, potrzeba siły woli i odniosę sukces. Ward się zaręcza. Cel do osiągnięcia? Coś nie tak z Craigiem i mną? Jeszcze tego nie rozgryzłem. Myślę, że Laura trzyma nas razem. Pomyśl, gdybym jej nie miał, nie jestem pewien, czy przeżyliśmy jako para.
31 grudnia 1997 r.Zabawne, ale gdyby nie Laura, czułbym się, jakbym zmarnował kolejny rok życia. Wydaje się, że wszyscy dobrze się bawią. Basen robi prawdziwy trening.
12 stycznia 1998Nie radzi sobie dobrze, potrzebuję trochę siły woli! Jedzenie, a nie ćwiczenia. Zbyt nieaktywny. Ale jak mam zwyciężyć; wrodzone lenistwo. Chętnie byłbym leniwcem. Zmęczenie w 90% przypadków sprawia, że życie staje się trochę trudniejsze. Muszę próbować przestać wylegiwać się cały czas. Zdobądź maszyny powinny ich używać.
28 stycznia 1998Bardzo przygnębiony sobą, zły i zdenerwowany – zrobiłem to. Straciłem to z nią. Krzyknąłem na nią tak ze złością, że to ją przestraszyło, nie przestała płakać. Zrobiło się tak źle, że prawie celowo upuściłem ją na podłogę i zostawiłem. Powstrzymałem się na tyle, by położyć ją na podłodze i odejść. Poszedłem do mojego pokoju i zostawiłem ją, by płakała. Nie było chyba tylko 5 minut, ale wydawało się, że to całe życie. Czuję się jak najgorsza matka na ziemi. Bałem się, że mnie teraz opuści. Tak jak Sarah. Wiedziałem, że czasami jestem porywczy i okrutny dla niej i odeszła. Z odrobiną pomocy. Nie chcę, żeby to się kiedykolwiek powtórzyło. Wydaje mi się, że mam więź z Laurą. To się nie może powtórzyć. Wstydzę się siebie. Nie mogę powiedzieć o tym Craigowi, bo będzie się martwił, że zostawi ją ze mną. Wydaje się, że dzieje się to tylko wtedy, gdy jestem zbyt zmęczony, jej jęki, znudzony, skrzydlaty dźwięk doprowadza mnie do ściany. Naprawdę nie mogę się doczekać, aż dorośnie, by powiedzieć mi, czego chce.
7 lutego 1998Długie dni. Męczący i był bardzo porywczy. Płakałem dzisiaj. Powiedział Craigowi, że brak snu i ciągłe martwienie się o Laurę sprawiły, że poczułem się lepiej. Craig próbował być dzisiaj pomocny. Wykonywanie prac domowych, które zawsze chciałem wykonać, ale nigdy nie znalazłem czasu. Chciałam jednak, żeby po prostu zdjął ją z moich rąk na chwilę. Albo ja pójdę na przejażdżkę i zostanę sam. Ale nie czuje się dobrze, miała strzały i czuje się kiepsko. Jest tylko dzieckiem i nie rozumie. Mam nadzieję, że wkrótce wróci do normy.
13 marca 1998Czuję się dziś bardzo niezadowolony. Ze sobą, moim życiem, Craig. Co mogę zrobić… Potrzebuję, żeby odebrał mi trochę stresu związanego z opieką nad nią. Wydaje się, że ostatnio zawodzi.
56 Mimo wczesnych zawirowań w życiu sprawca zrobiła postępy w rodzinie Marlborough iw szkole. Były sporadyczne problemy społeczne i drobne przestępstwa, ale nie było schematu przemocy i nic nie sugerowało tego, co psychiatrzy nazywają zaburzeniami zachowania. Takie zaburzenie może prowadzić w wieku dorosłym do diagnozy aspołecznego zaburzenia osobowości. Nie ma historii żadnego wzorca przemocy ze strony sprawcy wobec innych lub wobec dzieci, które ostatecznie zabiła. Przyjmuję opinie dr Giuffridy i dr Westmore, że antyspołeczne zaburzenie osobowości nie jest właściwą diagnozą.
57 Prawie wszystkie matki, które zabijają swoje dzieci, robią to, ponieważ cierpią na jakąś chorobę psychotyczną. Dowody są jednomyślne, że sprawca nie jest psychotyczny. Dowody dr Giuffridy i dr Westmore dotyczące wpisów do pamiętnika pozwalają na zrozumienie stanu umysłu sprawcy, kiedy je robiła. Dowody dotyczące jej wczesnego życia pozwalają zrozumieć, dlaczego był to jej dorosły stan umysłu i sugerują powód, dla którego zabiła swoje dzieci.
58 Uważam, że szczegółowy przegląd faktów leżących u podstaw dra Giuffridy i jego wywiadów ze sprawcą jest cenny, ponieważ jego opinia, oparta na faktach i wywiadach, sugeruje wyjaśnienia wydarzeń, które na pierwszy rzut oka wydają się nie do wyjaśnienia.
59 Wszystkie pięć przesłuchań odbyło się po zakończeniu procesu. Chociaż wtedy nie było wątpliwości co do odpowiedzialności sprawcy za zabicie dzieci, przez cały czas zajmowała się dr Giuffridą, jakby nie była odpowiedzialna. Dr Giuffrida odnotowała w tych słowach jej rzeczową relację z wydarzeń:
Zapytałem panią Folbigg o jej emocjonalną reakcję na śmierć Caleba, którą opisała jako bolesną i szokującą. Zauważyłem, że w tym momencie łzy napłynęły jej do oczu naturalnie, a jej emocjonalna reakcja na to wydawała się szczera.
...
Jej wpływ był szczególnie godny uwagi, ponieważ podczas gdy w relacjach była wygodna i często odpowiednio się uśmiechała, w jej zdolności do nawiązywania relacji zawsze była nieco stępiona, odległa, a nawet odległa cecha. Były części wywiadu, w których była w stanie zaangażować się nieco ciepło i bardziej responsywnie, chociaż zawsze było to ulotne.
...
Chociaż dwukrotnie okazywała łzy i smutek krótko w związku z omawianiem śmierci dwojga jej dzieci, w tych dyskusjach pojawiła się niezwykła bezwładność emocjonalna. Podobnie nie byłam w stanie wywołać żadnych objawów sugerujących przeżywanie na nowo, ani w postaci snów, ani przeżyć typu retrospekcji po traumie śmierci któregokolwiek z jej dzieci. Pomyślałem, że to bardzo znaczące, biorąc pod uwagę jej skądinąd obrazowe opisy rzeczywistych wydarzeń związanych z ich śmiercią. Można by się spodziewać, że kobieta, która przeżyła traumę po śmierci czwórki dzieci, była dręczona, a nawet torturowana przez przeżywanie na nowo doświadczeń związanych z uczuciem intensywnego żalu, lęku i depresji. Wszystkie te objawy i związana z nimi reakcja afektywna były nieobecne, osłabione lub osłabione.
60 Odniosłem prawie takie samo wrażenie, gdy spojrzałem i wysłuchałem długiego nagrania wideo z wywiadu, jaki przestępca przeprowadził ze starszym detektywem konstablem Ryanem. Chociaż prawie pod koniec wywiadu wykazała się pewną emocjonalną reakcją, kiedy zapytano ją, czy zabiła swoje dzieci, jej postawa przez cały czas była bardzo podobna do opisanej przez dr Giuffridę podczas swoich wywiadów. Myślałem, że sprawca jest ekspansywny, gadatliwy, gadatliwy, prawie oderwany od większości. Jej wygląd zupełnie nie pasował do powagi okazji. Pytana o sens wpisu z 14 października 1996 r. udzieliła tych nieprzekonujących odpowiedzi na te pytania:
Q. Dlaczego nie miałbyś dostać czwartej szansy?
A. Mieliśmy kłopoty z zajściem w ciążę. Czy to stres i my tak bardzo się staramy, nie wiem, ale zajęło to trochę czasu. Coś takiego nigdy nie zdarzyło się Sarah i nigdy wcześniej nie zdarzyło się.
Q. Ale jak myślisz, dlaczego los i mężczyzna na górze zdecydowali, że nie dostaniesz czwartej szansy?
A. Nie wiem. Może po prostu myślałem, że trzy to nasz limit. Może myślałem, że los miał, wiesz, że to było to.
Q. Dlaczego mówisz, I słusznie tak przypuszczam?
A. Znowu, w tamtych czasach, wciąż myślałem sobie, że niewystarczający wysiłek lub moja wersja bycia odpowiedzialnym ma z tym coś wspólnego. Tak, naprawdę nie mogę powiedzieć wiele więcej.
Q. Jaka jest twoja wersja bycia odpowiedzialnym?
A. Tylko myśli o tym, czy byłem wystarczająco sumienny? Czy oglądałem? Czy słuchałem? Czy ja, czy powinienem był wejść dwie minuty wcześniej, czy powinienem być gdzie indziej, zrobić coś innego, porozmawiać z kimś innym lub uzyskać pomoc od kogoś innego? Lista po prostu się ciągnie, to po prostu niekończąca się rzecz.
Q. Jakie były twoje błędy i okropne myślenie?
A. Tylko frustracje, które mógłbym odczuwać wobec Pata i sporadyczne bitwy woli, które toczyłbym z Sarą. Dla mnie, patrząc wstecz, pomyślałem, że to okropny sposób myślenia. Powtarzałem sobie, że to nie powinno się wydarzyć. Tak, więc to właśnie miałem na myśli, to nie było…
Q . Czy kiedykolwiek czułeś, że nienawidzisz dzieci?
A. Nigdy, nie. Nie wiem, wiem, że natknąłem się na moje wersje tego, co myślę, że są okropnymi rodzicami, obserwując ich na placach obnoszących swoje dzieci, dopóki nie są czerwone, i słysząc o innych rodzicach, którzy zrobili to swoim dzieciom lub upokarzać i zawstydzać ich publicznie i całą resztę. Dla mnie to po prostu nieakceptowalny społecznie rodzaj zachowania i zawsze zastanawiam się, czy naprawdę chcą, aby ich dzieci były, czy też nienawidzą, aby ich dzieci odwróciły się i zrobiły takie rzeczy? Ale nie, nigdy, nigdy nie nienawidziłem moich dzieci. Jak możesz nienawidzić dziecka? Są tacy, po prostu tam są, są istotami, które nie zostały jeszcze rozwinięte i starsze. To, jak okazują się jako dorośli, zależy od ludzi, z którymi są.
Q. Co masz na myśli mówiąc, oczywiście, że jestem córką mojego ojca?
A. ...mój naturalny ojciec jest po prostu wielkim przegranym, który może się odwrócić i zrobić to, co zrobił, zapychać swoje życie, zapychać moje życie, zapychać każdego, z kim się zetkną. Dla mnie to ogólnie przegrany. Więc myślałem, że jestem przegrany? Czy to po prostu nie jest dla mnie przeznaczone, byłem bardzo przygnębiony w pewnych obszarach, ale nie w innych, więc.
Q. Opowiedz mi o swoim tacie.
A. On, o którym niedawno dowiedziałem się więcej informacji, co nie pomaga jego sprawie w moich oczach, jeśli o mnie chodzi. Zabił moją matkę, dźgając ją 20 razy. To już koniec, kto mnie miał, kiedy, gdzie i dlaczego. A moja naturalna rodzina była odpowiedzialna za ukrywanie mnie wszędzie, bo okazał się niezbyt miłym człowiekiem. Niedawno dowiedziałem się, że był jednym z głównych zabójców Lenny'ego McPhersona, był jego porucznikiem prawej ręki, kiedyś chodził i zajmował się windykacją długów i tego typu rzeczy. Więc tak, i po prostu uważam każdego, kto mógłby prowadzić takie życie i być takim typem osoby, jakim on był.
Q. OK Wracając do tego, oczywiście jestem córką mojego ojca. Jaka była twoja wersja ...
A. Myślałem, że może byłem jakimś nieudacznikiem, którego przeznaczeniem było mieć jakieś tragiczne życie, ale jest to myśl przemijająca. Trochę tego nie robiłem, starałem się, żeby to się nie zatrzymało ani nic takiego, i. Ale to było raczej oskarżenie jego, a nie mnie w ogóle.
61 Dr Giuffrida stwierdziła, że wpisy w pamiętniku są odkrywcze. Uważał, że są to pisma bardzo udręczonej i niezmiernie zaniepokojonej kobiety. Zauważył dominujący motyw intensywnie przygnębionego nastroju, wyrazów bezwartościowości i niskiej samooceny oraz powtarzających się odniesień do poczucia odrzucenia i porzucenia przez męża, rodzinę i przyjaciół.
62 Jak wskazują dowody, uczucia te były nieodwracalne i wynikały z wpływu doświadczeń, jakie przeżyła jako małe dziecko.
63 Dr Giuffrida zwrócił uwagę na ambiwalentne odczucia sprawcy wobec ciąży i macierzyństwa. Zbliżała się do porodu z uczuciem intensywnego niepokoju i zniechęcającą perspektywą nawiązania więzi z dzieckiem, obawiając się, że będzie musiała stawić czoła wyzwaniom przekraczającym jej zdolność do opieki nad dzieckiem i przytłoczona zadaniem. Zwrócił uwagę na wpis do pamiętnika z 25 lipca 1996 r. i przerażającą myśl o urodzeniu dziecka i zostaniu w spokoju. Wpis z dnia 9 sierpnia 1996 r. zawierał wzmiankę, w części, której nie wyciągnąłem, o niektórych pomniejszych chorobach, których doznał przestępca, po których nastąpiła obserwacja:
Gdybym była przesądna, odebrałabym to jako znak – nie zajść w ciążę i że moje ciało odrzuca ten pomysł, bo po prostu nie jest gotowe?
64 Dr Giuffrida jest zdania, że wpisy w dzienniku dobrze pokazują, że sprawca doznawał intensywnego wstydu i poczucia winy z powodu śmierci dzieci. Uważa, że druga część notatki z pamiętnika z 11 czerwca 1997 r., którą wyciągnąłem powyżej, dobrze wskazuje na stopień udręki, jaką ona cierpiała. Zauważa jednak, że zrobiła wszystko, co mogła, aby stłumić i powstrzymać swoje poczucie winy, wstydu i wyrzutów sumienia.
65 Dr Giuffrida uważa, że wpis z 25 sierpnia 1997 r. w przejmujący sposób opisuje niezdolność sprawcy do nawiązania więzi z jej pierwszą trójką dzieci. Niezwykłą rzeczą we wpisie jest to, że sprawca zapisuje w nim swoją świadomość, że kocha Laurę i mówi, że związała się z nią i chce ją chronić. Niestety więź nie była wystarczająco silna, by chronić przed nią jej dziecko.
66 Przyjmuję opinię dr Giuffridy, że głównym tematem pamiętników jest kobieta, która zawsze radzi sobie na marginesie swojej zdolności do nawiązywania więzi, nawiązywania kontaktów, opieki i opieki nad swoimi dziećmi, kobiety łatwo wpadającej w panikę i łatwo pokonanej przez jakąkolwiek percepcję z jej strony, że może nie zadbać o swoje dzieci.
67 Przedstawiam fragment długiej diagnozy dr Giuffridy:
Chociaż nie sądzę, aby pani Folbigg cierpiała na psychotyczny poziom depresji, to znaczy stan, któremu towarzyszy rozwój zjawisk psychotycznych, takich jak urojenia, halucynacje lub poważna forma zaburzenia myślenia, jest dla mnie jasne, że jej stan depresji był na tyle poważny i na tyle uporczywy, że silnie przyczynił się do stanu umysłu, który doprowadził do zabicia przez nią dzieci.
Powiedziałem wcześniej, że pani Folbigg jest kobietą prawdopodobnie co najmniej przeciętną, jeśli nie wyższą inteligencją, chociaż nie osiągnęła swojego potencjału edukacyjnego. Nie ma zatem dowodów na niepełnosprawność rozwojową.
Powiedziałem na początku, że kobiety, które powodują śmierć swoich dzieci, bardzo często cierpią na najpoważniejszy rodzaj zaburzeń osobowości. Najczęściej spotykanym typem ciężkiego zaburzenia osobowości są kobiety, które wykazują wyraźne cechy osobowości typu borderline lub osobowości zależnej lub częściej połączenie osobowości typu borderline i osobowości zależnej. Rzadziej spotyka się kobiety z poważnym antyspołecznym zaburzeniem osobowości, z których wiele ma podstawowe cechy psychopatycznego zaburzenia osobowości. Powinienem powiedzieć w przypadku pani Folbigg, że niezwykle niewiele można było sugerować którekolwiek z tych poważnych zaburzeń osobowości. Z pewnością nie wykazuje żadnych typowych cech osobowości z pogranicza, a zwłaszcza psychopatii. W odniesieniu do tych ostatnich bardzo istotny jest brak zachowań lub zachowań antyspołecznych w wieku dorosłym, chociaż istnieją dowody na problemy z zachowaniem w dzieciństwie w postaci dwóch epizodów kradzieży. W wieku dorosłym nie ma historii kryminalnej ani zachowań antyspołecznych. W rzeczywistości pod wieloma względami pani Folbigg była niezwykle konwencjonalna, jeśli chodzi o jej styl życia i zainteresowania, a nawet miała bardzo zwyczajne i konserwatywne aspiracje. Pomimo jej trudności w niejMałżeństwo, ona trwała przy nim i nadal przyczyniała się do dobrobytu rodziny w tym sensie, że pracowała zawsze, kiedy mogła. Istnieje zatem bardzo znacząca nieobecność pod względem cech historycznych lub podstawowych kryteriów psychopatii.
Komentowałem moje badanie stanu psychicznego, a wiele innych komentowało emocjonalne oderwanie pani Folbigg, a nawet stępioną lub osłabioną zdolność do żalu po śmierci jej dzieci.
Spędziłem dużo czasu, robiąc bardzo szczegółową historię jej relacji z dziećmi i jej reakcji na każdą z ich śmierci. Ta reakcja charakteryzowała się prawie całkowitym brakiem normalnego żalu i żałoby. Tracenie przez kobietę małego dziecka, a następnie nagłej utraty czwórki dzieci jest niezwykle traumatycznym przeżyciem i prawie zawsze jest tak, że żałoba i żałobaproces jest zarówno głęboki, jak i długotrwały. U takich kobiet często rozwijają się rażące objawy patologiczne, zwłaszcza ciężka depresja.
Chociaż jest jasne, że po śmierci każdego z jej dzieci pani Folbigg popadała w depresję w sensie emocjonalnego stępienia i wycofania, w każdym przypadku występował nadzwyczajny brak jakichkolwiek normalnych oznak żałoby lub żałoby. Biorąc pod uwagę, że każde z dzieci zmarło nagle i zakładając, że umarło z własnej ręki, a przypuszczam, że przez uduszenie, byłoby to dla każdej kobiety mocno traumatycznym przeżyciem i prawie zawsze skutkowałoby objawami zespołu stresu pourazowego, czyli stanem towarzyszy im zwłaszcza ostry lęk, depresja, zwykle znaczne upośledzenie funkcji poznawczych, a przede wszystkim intensywne przeżycie w postaci przeżyć typu retrospekcji z chwili śmierci dziecka lub przerażających koszmarów sennych (lub) śmierć, która byłaby zwykle na tyle intensywna, by wybudzić kobietę ze snu, której towarzyszyłyby zwykle objawy ostrego napadu panikiz kołataniem serca, poceniem się, drżeniem, hiperwentylacją i tak dalej. O ile mogłem ustalić, pani Folbigg nie wydawała się doświadczać żadnych normalnych objawów żałoby lub żałoby, ani nie ujawniła żadnych objawów, których spodziewałbym się po zespole stresu pourazowego w tych okolicznościach.
Muszę powiedzieć, że jest to bardzo znaczące zjawisko i powinienem starać się to jak najdokładniej wyjaśnić.
Najwyraźniejszym zjawiskiem jest brak zdolności do związania lub przywiązania pani Folbigg do któregokolwiek z jej dzieci. Wydaje się, że jej przywiązanie do każdego z dzieci było praktyczne i mechaniczne, pozbawione jakiegokolwiek poczucia miłości czy namiętności. Mogę powiedzieć, że wydaje się to być równie prawdziwe w odniesieniu do jej relacji z mężem i przybraną matką.
W mojej głowie pojawia się pytanie, jak wytłumaczyć tę pozornie wrodzoną niezdolność. Myślę, że wskazówki do tego można znaleźć w najwcześniejszych doświadczeniach życiowych pani Folbigg. Jest jasne, że w ciągu pierwszych 18 miesięcy życia jest wysoce prawdopodobne, że wychowała się w wysoce dysfunkcyjnym i prawdopodobnie emocjonalnie, fizycznie i prawdopodobnie seksualnym związku. Jest bardzo prawdopodobne, że jej ojciec Thomas Britton, który miał historię napaści i złośliwych ran, a który ostatecznie zabił swoją żonę, był znęcający się nad swoją żoną w pierwszych 18 miesiącach życia dziecka. Wydaje się prawdopodobne, że pani Folbigg byłaby narażona na taką przemoc.
Wydaje się również jasne, że matka pani Folbigg nie była w stanie opiekować się swoim dzieckiem i przez pewien czas oddała dziecko pod opiekę swojej siostrze i szwagra. Domyślam się, że we wszystkich tych okolicznościach sama pani Folbigg jako dziecko była prawdopodobnie zaniedbana i prawdopodobnie doznała traumy. Istnieją pewne wskazania z raportów Departamentu Usług Społecznych z tamtego okresu, że mogła być ofiarą wykorzystywania seksualnego.
Dowody na to, że Kathleen Folbigg była poważnie zaniepokojona, kiedy zamieszkała ze swoją ciocią i wujkiem, gdy miała 18 miesięcy, są przekonujące. Ze wszystkich raportów dostępnych w Departamencie Usług Społecznych wydaje się jasne, że dziecko uległo poważnej regresji. Znamienne jest to, że opisywana jest jako osoba o niskiej inteligencji i mająca trudności z nauczeniem najbardziej podstawowych wymagań higieny, akceptowalnych manier i zachowania. Biorąc pod uwagę, że teraz wiemy, że pani Folbigg ma przynajmniej przeciętną, jeśli nie ponadprzeciętną inteligencję, opis jej poziomu rozwoju poznawczego na tym etapie jest, jak sądzę, bardzo istotny. Kiedy została zbadana przez psychologa w dniu 4 sierpnia 1970 r., została opisana jako odległa, mówiąca niewiele, nie reagująca na rozmowę i poza tym niespokojna, nieuważna i niechętna do współpracy. Opisuje się ją jako bardzo zaniepokojoną małą dziewczynkę z różnymi trudnościami behawioralnymi, agresywną w stosunku do innych dzieci i nie reagującą na zwykłe społeczne i emocjonalne wymagania stawiane jej. Ten poziom regresji i upośledzenia funkcji poznawczych u dziecka w wieku od 18 miesięcy do 3 lat silnie sugerowałby mi, że dziecko doznało poważnej traumyw pierwszych 18 miesiącach życia.
Jeszcze większe znaczenie ma dla mnie 3-letnia dziewczynka, która podobno zaabsorbowana swoimi genitaliami próbuje wielokrotnie wkładać do pochwy różne przedmioty. Jest to dowód na bardzo niespokojne dziecko i fakt, że wkładała różne przedmioty do swojej pochwy, uznałbym za dowód prima facie, że była poważnie wykorzystywana seksualnie w pierwszych 18 miesiącach życia. Zaburzenia behawioralne charakteryzowały się również ostrymi napadami złości z ciągłym krzykiem i płaczem z przyczyn, które w tamtym czasie nie były jasne. Wziąłbym wszystkie te zmiany behawioralne razem jako dowód, że dziecko było w tym czasie poważnie traumatyczne.
W literaturze na temat rozwoju we wczesnym dzieciństwie istnieje wiele dowodów na to, że dzieci, które są zaniedbywane i które cierpią z powodu poważnych urazów i zaniedbań seksualnych i fizycznych, cierpią na głębokie zaburzenia rozwoju osobowości. Biorąc pod uwagę prawdopodobną traumę doznaną w tym czasie przez to dziecko, bardzo prawdopodobne jest, że ona sama nie doświadczyła żadnej prawdziwej więzi lub przywiązania do własnej matki. Fakt, że matka oddała ją ciotce na jakiś czas, zanim ją odzyskała, wzmocni ten pogląd. Zauważyłem, że po tym, jak zaopiekowali się nią ciotka i wujek, jej zachowanie wydawało się dalej pogarszać i że była agresywna wobec innych dzieci i najwyraźniej destrukcyjna w domu. Nadal się masturbowała i, o ile mogłem określić na podstawie raportów, prawdopodobnie nadal zajmowała się swoimi genitaliami.
Historia dostępna w aktach Departamentu Usług Społecznych jest taka, że Kathleen Folbigg pozostała niezwykle trudnym dzieckiem i dopiero z biegiem czasu jej zachowanie stało się bardziej podatne na posłuszeństwo.
Uważam, że to, co przydarzyło się Kathleen Folbigg w jej pierwszych trzech latach życia, polegało na tym, że doznała głębokiego i prawdopodobnie nieodwracalnego upośledzenia jej zdolności do rozwijania jakichkolwiek znaczących więzi emocjonalnych lub przywiązania i że to upośledzenie przyczyniło się przynajmniej częściowo do jej całkowitej niezdolności odnosić się, opiekować i chronić własne dzieci.
68 Dr Westmore dwukrotnie przesłuchała i oceniła sprawcę przed rozprawą, we wrześniu 2002 r. i styczniu 2003 r. oraz raz po rozprawie w czerwcu 2003 r. Ostatnim razem powiedziała mu, że utrzymuje swoją niewinność. Zaprzeczyła uczucia złości wobec dzieci i potwierdziła poczucie nieadekwatności w małżeństwie. Dr Westmore również zauważył, że mówiła spontanicznie i ekspansywnie, ale stosunkowo płaskim tonem i ograniczonym afektem.
69 Dr Westmore przejrzał wszystkie dokumenty, które widział dr Giuffrida. Zauważył, że większość kobiet, które zabijają dzieci, cierpi na choroby psychotyczne, a sprawca nie jest psychotyczny. Uważa, że historia dzieciństwa sprawcy prawdopodobnie wpłynęła na jej rozwój osobowości i że prawdopodobnie od czasu do czasu doświadczała znacznych zaburzeń nastroju. Prawdopodobnie była w większości przygnębiona, ale czasami depresja prawdopodobnie wyrażała się jako złość i agresja. Uważał, że jest nadmiernie kontrolowana ze względu na poważne okoliczności, w jakich ją oceniał, rzadko okazując emocjonalne cierpienie lub jakąkolwiek reakcję emocjonalną pomimo traumatycznego charakteru zarzutów i wyniku procesu. Jest zdania, że osoby nadmiernie kontrolowane mogą być podatne na epizody ekstremalnych wybuchów gniewu i uważa, że przestępca może mieć tego typu cechy osobowości. Zauważa, że pamiętniki mogły być dla niej ujściem do wyrażania wewnętrznych uczuć złości, frustracji, a być może morderczych impulsów i myśli.
70 Dr Westmore kontynuuje:
Jej własne obawy o to, że nie jest dobrą lub odpowiednią matką, w połączeniu z jej trudnościami osobowościowymi i wrażliwością oraz problemami z emocjami, takimi jak gniew, depresja i frustracja, prawdopodobnie w połączeniu sprawiły, że poczuła, że nie poradzi sobie z dzieci, a następnie jej zachowanie wobec nich w sposób, który spowodował ich śmierć.
Mniej jasne jest, dlaczego wciąż miała dzieci. Być może chciała mieć dalsze możliwości, aby spróbować być dobrą matką, udowodnić sobie, a może innym, że jest zdolna do sprostania wymaganiom dziecka, ale za każdym razem wzmacnia własne poczucie porażki.
71 Dr Westmore był jedynym psychiatrą, który złożył zeznania ustne. Powtórzył swój pogląd, że sprawca nie był psychopatą. Zwrócił uwagę na problemy, jakie napotkała przestępca podczas jej adopcji, zwłaszcza jako nastolatka, i doszedł do wniosku, że są one dość typowe dla każdego nastolatka. Uważał, że brak zachowania właściwie opisanego jako zaburzenie zachowania prowadzi do wniosku, że sprawca nie rozwinął aspołecznego zaburzenia osobowości. Jednak werdykty ławy przysięgłych i wpisy w dzienniku, poparte dowodami na zdarzenie, które musiało mieć miejsce w ciągu pierwszych trzech lat życia sprawcy, doprowadziły do rozpoznania ciężkiego zaburzenia osobowości nieokreślonego rodzaju.
72 Został poproszony o wyjaśnienie znaczenia wpływu przemocy na sprawcę, której musiała doznać we wczesnym życiu. Zauważył, że w swoim pamiętniku stworzyła pozytywny związek między obecnymi uczuciami a odrzuceniem i izolacją, którą odczuwała, gdy była młodsza. Uważał, że efektem pierwszych trzech lat było narażenie jej na depresję. Uważał, że wpisy w pamiętniku pokazują dość spójną, uporczywą depresję kobiety zdolnej do funkcjonowania na powierzchownym poziomie, ale utrzymującej głęboko zaburzone uczucia wewnętrzne. Możliwe, powiedział, że złość, która objawiła się, gdy sprawca zabijała dzieci, wynikała z jej depresji. Można też powiedzieć, że gniew i depresja były osobnymi emocjami. Powiedział, że trudno było zrozumieć mechanizm działania depresji, ponieważ ciągłe zaprzeczania sprawcy uniemożliwiały dostęp do wiedzy o jej procesach myślowych. Jednak z wpisów pamiętnika można było powiedzieć, że istnieje związek między depresją a uczuciem złości, który prowadził do popełnienia każdego przestępstwa.
73 Dr Westmore zauważył, że zdarzały się sytuacje, kiedy sprawca był wyraźnie sfrustrowany dzieckiem, przygnębiony i zły, ale był w stanie położyć dziecko na podłodze i wyjść z pokoju (zauważam, że była jeszcze jedna okazja, w której sprawca wepchnął Laurę w ramiona pana Folbigga i zażądał, aby się nią zaopiekował), sugerując, że kiedy dzieci umierały, działo się coś bardzo złego. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwa, jej zdolność do kontrolowania swojego zachowania w takich momentach była najprawdopodobniej osłabiona.
74 Dr Westmore został przesłuchany w sprawie tej opinii. Przypomniał mu się wpis w pamiętniku o wyimaginowanej rozmowie ze zmarłymi dziećmi, w której Laura miała poprawić swoje szanse na przeżycie dzięki grzeczności, do wpisów pokazujących wzrost stopnia napięcia między sprawcą a Laurą, dorastała, a wobec różnic w osobowościach Sary i Laury, pierwsza była bardziej uparta, a druga mniej, przynajmniej w pierwszym roku życia. Dr Westmore została poproszona o wyjaśnienie, jak to się dzieje, że sprawca udusił swoje dzieci tylko wtedy, gdy nie było nikogo, kto mógłby zobaczyć, co robi. Powiedział, że nie był w stanie wyjaśnić, ponieważ nie miał dostępu do jej procesów myślowych.
75 Zapytano go, czy wydaje się, że głównym problemem sprawcy był konflikt między jej wolą a rozwijającą się wolą każdego kolejnego dziecka, czy najprawdopodobniej zabiła każde dziecko, gdy nie była w stanie poradzić sobie z faktem, że to dziecko miało własna wola. Pomyślał, że to może być część odpowiedzi, ale prawdopodobnie nie będzie jedyną przyczyną. Pomyślał, że sprawca ma słabość, która doprowadziła ją do depresji i trudności w radzeniu sobie z emocjami, takimi jak gniew i frustracja. Uważał, że wiele gniewu, którego doświadczyła, zostało wywołane przez pana Folbigga, pojawiające się w ich związku małżeńskim i zostało przeniesione na dzieci. Podejrzewał, że chociaż dzieci mogły czasami ją rozzłościć, prawdziwym źródłem jej gniewu były problemy w małżeństwie. Były te pytania i odpowiedzi-
P. Czy nie opisuje w obu pamiętnikach faktu, że jej problem z Sarah polegał na tym, że Sarah wykonywała niezależną wolę wbrew swojej matce? A. Myślę, że były części tego, tak.
P. Jak to wytłumaczysz w kontekście jej odejścia od Craiga? A. No cóż – niekoniecznie musi to być po prostu wyparta agresja i gniew Craiga, ale myślę, że to była tego część. Oczywiście psychopatologia – procesy psychologiczne, które ją do tego doprowadziły są wieloczynnikowe, wieloczynnikowe i bardzo złożone, a połączenie tego – próba połączenia tego po prostu z gniewem lub po prostu z depresją jest tak naprawdę powierzchownym sposobem radzenia sobie z tym i rozumiem to, ale to nie robi – nie robi tego, czego nie sądzę.
P. Czy zgodziłby się pan z tym, dr Westmore, że z przeglądu pamiętników wynika, że jej głównym problemem była jedna z jej woli, a wyłaniająca się wola jej dzieci była ze sobą sprzeczna? A. To nie było moje wrażenie z pamiętników. Moje – przytłaczającym uczuciem, które dostałem z pamiętników, było uczucie depresji, a zaraz po nim gniew i frustracja, a następnie poczucie izolacji i samotności.
76 Sąd wymierzy karę dożywotniego pozbawienia wolności na osobę skazaną za zabójstwo, jeżeli uzna, że poziom winy za popełnienie przestępstwa jest na tyle skrajny, że interes społeczny w zemście, karze, ochronie społeczności i odstraszenie można osiągnąć jedynie poprzez nałożenie tego wyroku. W przypadku sądu skazującego osoba skazana na karę dożywotniego pozbawienia wolności nigdy nie zostanie zwolniona. Tego rodzaju kara jest zarezerwowana dla przypadków, które słusznie można określić jako należące do najgorszej kategorii przypadków.
77 Ocena winy sprawcy musi opierać się na okolicznościach, w jakich przestępstwo zostało popełnione. Sąd orzekający odsuwa na bok kwestie takie jak wyrzuty sumienia, perspektywy rehabilitacji i inne subiektywne cechy. Ocena jest jedną z winy sprawcy. Przy takiej ocenie sąd może wziąć pod uwagę wychowanie sprawcy w zakresie, w jakim mogło ono przyczynić się do popełnienia przestępstwa. W efekcie mamy do czynienia z procesem dwuetapowym. Sąd musi najpierw ustalić, czy na podstawie obiektywnych faktów poziom winy jest tak ekstremalny, że uzasadnia maksymalną karę. Jeżeli tak, sąd musi ustalić, czy subiektywne dowody wypierają prima facie potrzebę nałożenia maksymalnej kary.
78 Decydując o tym, czy sprawa należy do najgorszej kategorii spraw, musi być możliwe wskazanie na szczególne cechy, które są bardzo ohydne i postulowanie braku faktów łagodzących wagę przestępstwa w odróżnieniu od cech subiektywnych łagodzących karę być narzucone.
79 Maksymalna kara nie jest zarezerwowana dla przypadków, w których sprawca może pozostawać w ciągłym zagrożeniu dla społeczeństwa do końca swojego życia lub gdy nie ma szans na resocjalizację. Maksymalna kara może być odpowiednia w przypadku, gdy poziom winy jest tak ekstremalny, że interes społeczności w odwecie i karze może być zaspokojony tylko taką karą.
80 Istnieje kilka cech zachowania sprawcy, które sprawiają, że może ono być postrzegane poważniej i zagrożone wyższą karą. Chodzi o to, że na czworo dzieci miało miejsce pięć ataków. Pierwsza, na Calebie, zakończyła się wyrokiem skazującym na nieumyślne spowodowanie śmierci. Drugi atak spowodował najpoważniejsze konsekwencje dla Patricka, pozostawiając go ślepym i podatnym na ataki epilepsji. Atak został przeprowadzony z zamiarem spowodowania mu naprawdę poważnych obrażeń. Pozostałe ataki były mordercze. Odkładam na chwilę pytanie, czy sprawca zamierzał w tym czasie zabić, czy, jak w przypadku ALTE Patricka, tylko wyrządzić naprawdę poważną kontuzję.
81 Ataki miały miejsce przez dziesięć lat.
82 Ofiarami ataków były wszystkie małe dzieci, których wychowanie i przetrwanie uzależnione były od sprawcy. Przestępstwa stanowiły poważne naruszenie zaufania dzieci do sprawcy.
83 Korona stwierdziła, że działania sprawcy, polegające na posiadaniu większej liczby dzieci, wiedząc, co może im zrobić, stanowiły dalsze naruszenie zaufania, ponieważ była gotowa postawić własne pragnienie posiadania dzieci ponad bezpieczeństwo i dobro tych dzieci. Nie przyjmuję tego wniosku. Myślę, że gdy zdecydowała się na poczęcie każdego kolejnego dziecka, sprawca wierzył, że będzie w stanie przezwyciężyć niebezpieczeństwo, jakie stanowiła dla tego dziecka, poprzez osiągnięcie w końcu przywiązania do dziecka i, w razie potrzeby, ufanie w pomoc innych .
84 Wyrok ławy przysięgłych w pierwszym zadaniu wskazuje, że sprawca nie może zostać potraktowany jako mający zamiar zabić Caleba lub wyrządzić mu naprawdę poważne obrażenia. Zapisy sekcji zwłok wskazują na obecność w jego płucach substancji zwanej hemosyderyną. Gdy w płucach znajduje się wolna krew, tak jak po pozbawieniu tlenu przez uduszenie, powstaje hemosyderyna. Istnieją jednak inne możliwe wyjaśnienia obecności substancji i byłoby niebezpieczne traktować sprawcę tak, jakby zaatakowała również Caleba wcześniej.
85 Korona stwierdziła, że należy uznać, że sprawca udusił Caleba, rozważając możliwość jego śmierci. Rozważanie prawdopodobieństwa śmierci doprowadziłoby oczywiście do wyroku skazującego za morderstwo. Korona wskazała na dowody jednego ze swoich ekspertów, że duszącemu się dziecku potrzeba kilku minut, aby stracić przytomność. Nie sądzę, aby dowody uzasadniały taki wniosek.
86 W imieniu sprawcy stwierdzono, że lepszym wnioskiem jest to, że zamierzała jedynie tymczasowo uspokoić dziecko. Nie przyjmuję tego wniosku. Chociaż sprawca była wówczas młodą i niedoświadczoną matką z taką samą prawdopodobieństwem popełnienia błędu, jak każda inna, wniosek, do którego się wysunęła, jest zupełnie niezgodny z wyjaśnieniem przedstawionym przez biegłego zeznania, którego zażądał sprawca. Moim zdaniem napaść na Caleba, podobnie jak na pozostałe dzieci, wynikała z niekontrolowanej złości sprawcy, która pojawiła się w sposób wyjaśniony przez biegłych.
87 Moim zdaniem słuszne jest uznanie zabójstwa Kaleba za wynik aktu uduszenia, który był bezprawny, obiektywnie niebezpieczny i kryminalnie niedbały, dokonany w ogniu niekontrolowanego gniewu przez młodą i niedoświadczoną kobietę o wcześniejszym dobrym charakterze.
88 Aby uznać sprawcę za winnego drugiego zarzutu, ława przysięgłych musiała być przekonana ponad wszelką wątpliwość, że uduszając Patricka, zamierzała wyrządzić mu naprawdę poważne obrażenia ciała. Nie musiała planować żadnego szczególnego rodzaju kontuzji. Mało prawdopodobne, że zamierzała oślepić Patricka i zapaść w padaczkę, ponieważ nie była przeszkolona medycznie i nie rozumiała mechanizmu, dzięki któremu odmowa dostępu tlenu do mózgu może powodować takie skutki. Mimo to jest odpowiedzialna za powstałe obrażenia i były one najpoważniejszego rodzaju. Ślepota była nieodwracalna. W tych okolicznościach nie ma dowodów sugerujących, czy i jak padaczka mogła zareagować na leczenie, ale była ona potencjalnie długotrwała, jeśli nie trwała.
89 Jestem usatysfakcjonowany ponad wszelką wątpliwość, że kiedy 13 lutego 1991 r. po raz drugi zaatakowała Patricka, sprawca zamierzał go zabić. Już raz go udusiła i po ataku na Caleba wiedziała, jakie będą konsekwencje, jeśli pozbawi go powietrza wystarczająco długo. Cieszę się, że w swoim gniewie, jakkolwiek krótkotrwałym, postanowiła pozbyć się dziecka, którego obecności nie mogła dłużej tolerować.
90 Moim zdaniem nie ma wątpliwości, że kiedy zabiła Sarę i Laurę, zamierzała to zrobić.
91 Stresy sprawcy opieki nad małym dzieckiem były większe niż te, które operowałyby na zwykłym człowieku, ponieważ była uszkodzona psychicznie i ledwo sobie radziła. Jej stan, którego, jak sądzę, nie do końca rozumiała, sprawiał, że nie była w stanie prosić o jakąkolwiek systematyczną pomoc lub usunąć niebezpieczeństwo, które rozpoznała, odchodząc od dziecka. Nie mogła się nikomu zwierzyć. Opowiedziała tylko swój pamiętnik. Nawet gdy jej pamiętnik został odkryty, a jej uczucia uświadomiły sobie, że została przekonana do pozostania z Patrickiem. Myślę, że stan, który wywołał jej lęki i niepokoje, uniemożliwił jej odrzucenie złożonej w dobrej wierze oferty.
92 Ataki nie były z premedytacją, ale miały miejsce, gdy została zepchnięta poza jej możliwości. Jej zachowanie po każdym ataku zawierało elementy fałszu i prawdy. Fałszywie udawała nieoczekiwane odkrycie wypadku i fałszywie utrzymywała swoją niewinność. Myślę, że było tak dlatego, że nie mogła się zmusić do przyznania się do porażki nikomu poza sobą. Jednak jej próby uzyskania pomocy, w tym to, co uważam za autentyczną próbę przeprowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej na Laurze, były prawdziwe i wynikały z natychmiastowego żalu z powodu tego, co zrobiła. Jej gniew ostygł tak szybko, jak się pojawił.
93 Jednak nawet przy tych cechach łagodzących nie można by się wahać, bez dowodów wydarzeń z dzieciństwa sprawcy i ich ewentualnego wpływu na jej zachowanie jako osoby dorosłej, aby stwierdzić, że razem wzięte jej przestępstwa należą do najgorszej kategorii spraw. , wzywając do nałożenia maksymalnej kary. Jak stwierdziła Korona w swoich pisemnych oświadczeniach, prawdziwym problemem, który się pojawia, jest to, czy dysfunkcjonalne dzieciństwo sprawcy zapewnia jakiekolwiek znaczące złagodzenie jej przestępczości.
94 Myślę, że tak. Myślę, że pomimo stabilnego środowiska rodzinnego, jakie zapewniały rodziny Platt i Marlborough oraz pan Folbigg, wpływ traumatycznych wydarzeń z jej dzieciństwa na sprawcę był niesłabnący. Podczas tych wydarzeń była przygnębiona i cierpiała na poważne zaburzenia osobowości. Akceptuję dowody dr Westmore, że jej zdolność do kontrolowania swojego zachowania była poważnie osłabiona.
95 Zgadzam się, że przez całe małżeństwo sprawca była dotknięta nadużyciami, jakich dopuszczono się wobec niej podczas jej pierwszych osiemnastu miesięcy życia. Skutki obejmowały niezdolność do nawiązania normalnej, kochającej i wyrozumiałej relacji z jej dziećmi. Chociaż zdawała sobie sprawę z tego niedociągnięcia, brakowało jej środków, aby go naprawić. Nie mogła zwierzyć się panu Folbiggowi. Nigdy nie wiedział, że była na skraju wytrzymałości. W rezultacie nadal zostawiał jej wszystko, a jej strach przed konsekwencjami został uregulowany. Jej depresja nie ustępowała, a czasami przeradzała się w gniew. Sprawca nie była ze skłonności okrutną matką. Nie maltretowała swoich dzieci systematycznie. Na ogół dobrze się nimi opiekowała, karmiła i ubierała oraz zapewniała odpowiednią opiekę medyczną. Jej stan i niepokój o to sprawiły, że nie była w stanie zlekceważyć irytacji niezdrowych, samowolnych i nieposłusznych dzieci. Nie była w pełni przygotowana do radzenia sobie.
96 Czasami wydawała się chłodna, zdystansowana, zainteresowana i niewzruszona losem dzieci. W rzeczywistości cierpiała z powodu wyrzutów sumienia, których nie mogła wyrazić.
97 Dr Giuffrida i dr Westmore zgadzają się, że stan sprawcy jest w większości nieuleczalny. Jej przewlekła depresja może reagować na leki. Jej poczucie bezbronności i porażki może zareagować na psychoterapię, chociaż mogą pojawić się wątpliwości, czy możliwe będzie zaoferowanie jej usług, które dr Westmore uważa za konieczne w tym celu co dwa tygodnie. Zawsze będzie niebezpieczna, jeśli zostanie powierzona jej odpowiedzialność za opiekę nad dzieckiem. To nigdy nie może się zdarzyć. Generalnie nie jest ona jednak niebezpieczną osobą, a jej niebezpieczeństwo w stosunku do dzieci nie upoważnia jej do ewentualnego zwolnienia warunkowego na warunkach umożliwiających zarządzanie ryzykiem.
98 Ze względu na trudny do rozwiązania jej stan, szanse na rehabilitację sprawcy są znikome. Ma wyrzuty sumienia, ale jest mało prawdopodobne, by kiedykolwiek przyznała się do swoich przewinień komukolwiek poza nią samą. Jeśli to zrobi, może popełnić samobójstwo. Taki koniec zawsze będzie ryzykowny.
Więzienie 99 to niebezpieczne środowisko dla każdego więźnia. Będzie to szczególnie niebezpieczne dla sprawcy. Aby uchronić ją przed niebezpieczeństwem zabójstwa przez innych więźniów, władze będą musiały trzymać ją w ciasnym zamknięciu przez cały jej czas w areszcie. Liczba osób, z którymi będzie miała kontakt, będzie ograniczona. Do tej pory była zamykana na dwadzieścia dwie godziny co dwadzieścia cztery i wiele wskazuje na to, że taki reżim będzie obowiązywał w nieskończoność. Z tych powodów będzie odsiadywała wyroki tym ciężej i ma prawo do wynagrodzenia.
100 Potrzeba, aby wyroki odzwierciedlały oburzenie społeczności, wymaga wymierzenia skutecznego wyroku, obejmującego niezwykle długi okres bez zwolnienia warunkowego. Podobnie jak potrzeba generalnie odstraszania osób od popełniania takich przestępstw, które są tak trudne do wykrycia. Proponuję nałożyć serię wyroków, które częściowo skumulowane będą skutkowały skazaniem na czterdzieści lat pozbawienia wolności i trzydziestu lat bez zwolnienia warunkowego”. Zastanawiałem się, czy okoliczności sprawcy usprawiedliwiają zwolnienie warunkowe przekraczające jedną czwartą kary głównej, ale doszedłem do wniosku, że tak nie jest. W każdym razie okres bez zwolnienia warunkowego wynoszący mniej niż trzydzieści lat byłby niewystarczający, aby odzwierciedlić obiektywną wagę przestępstw.
101 Ten schemat tworzenia ogólnego wyroku, aby odzwierciedlić całą przestępczość, spowodował konieczność odmowy ustalenia okresu bez zwolnienia warunkowego na którykolwiek z pierwszych czterech punktów i zwiększenia okresu zwolnienia warunkowego na piątym etapie.
102 Kathleen Megan Folbigg, za zabójstwo Caleba Gibsona Folbigga Skazuję cię na dziesięć lat więzienia. Uznaje się, że wyrok rozpoczął się 22 kwietnia 2003 r. i wygasa 21 kwietnia 2013 r. Odmawiam ustalenia okresu bez zwolnienia warunkowego.
103 Za umyślne wyrządzenie ciężkiej krzywdy Patrickowi Allenowi Folbiggowi skazuję cię na czternaście lat pozbawienia wolności. Wyrok rozpocznie się 22 kwietnia 2005 r., a wygaśnie 21 kwietnia 2019 r. Odmawiam wyznaczenia terminu zwolnienia warunkowego.
104 Za zabójstwo Patricka Allena Folbigga skazuję cię na osiemnaście lat pozbawienia wolności. Wyrok rozpocznie się 22 kwietnia 2006 r., a wygaśnie 21 kwietnia 2024 r. Odmawiam ustalenia okresu bez zwolnienia warunkowego.
105 Za zabójstwo Sarah Kathleen Folbigg skazuję cię na dwadzieścia lat więzienia. Wyrok rozpocznie się 22 kwietnia 2013 r., a wygaśnie 21 kwietnia 2033 r. Odmawiam wyznaczenia terminu zwolnienia warunkowego.
106 Za zabójstwo Laury Elizabeth Folbigg skazuję cię na dwadzieścia dwa lata więzienia. Wyrok rozpocznie się 22 kwietnia 2021 r., a wygaśnie 21 kwietnia 2043 r. Wyznaczam dwunastoletni okres bezwarunkowy, który upływa 21 kwietnia 2033 r.
107 Będziesz uprawniony do zwolnienia warunkowego 21 kwietnia 2033 r.