Paul Goodwin | N E, encyklopedia morderców

Paul T. GOODWIN

Klasyfikacja: Morderca
Charakterystyka: Spory sąsiedzkie
Liczba ofiar: 1
Data morderstwa: 1 marca, 1998
Data urodzenia: 12 listopada 1966
Profil ofiary: Joanna Crotts, 60 (sąsiad)
Metoda zabójstwa: Uderzenie młotkiem
Lokalizacja: Hrabstwo St. Louis, Missouri, USA
Status: Skazany na śmierć 2 grudnia 1999 r.

Sąd Najwyższy Missouri

opinia SC82205

Stan Missouri przeciwko Paulowi T. Goodwin

Numer sprawy Sądu Najwyższego w Missouri: SC82205

Fakty dotyczące przypadku:



Joan Crotts, wdowa po sześćdziesiątce, mieszkała samotnie obok pensjonatu w hrabstwie St. Louis. Latem 1996 r. oskarżony wprowadził się do pensjonatu.

Podczas krótkiego pobytu oskarżonego w rezydencji często nękał panią Crotts i wszczynał z nią szereg konfrontacji słownych. Zazwyczaj incydenty obejmowały jedynie wulgarne zniewagi ze strony oskarżonego skierowane przeciwko pani Crotts. Ostatecznie zachowanie oskarżonego nasiliło się na gorsze.

Pewnego sierpniowego dnia pozwany i kilku przyjaciół zebrało się i zaczęło pić na podwórku pensjonatu. Zaczęli rzucać kośćmi kurczaka psom pani Crotts i przerzucali puszki po piwie przez płot na jej podwórko.

Pani Crotts, zdenerwowana aktywnością, wyszła poskarżyć się i zaczęła krzyczeć na oskarżonego i jego przyjaciół, mówiąc im, aby przestali i przestali ją nękać. W odpowiedzi oskarżony podniósł młot, rozbił nim kamień i zagroził pani Crotts, mówiąc: „to jest twoja głowa… jeśli nadal będziesz się ze mną zadzierać”. Po kilku ostrych słowach oskarżonego i jego towarzyszy, epizod zakończył się bez dalszych incydentów.

Później tego samego dnia pani Crotts wyszła z domu, aby wziąć udział w grillu na ulicy. Najwyraźniej przeszła przez podwórko pensjonatu, a oskarżony poszedł podjazdem i zaczął karać panią Crotts za chodzenie po trawniku. Groził jej mówiąc: „Wstaw swój gruby tyłek z powrotem do domu, suko. Przyjdę po ciebie. W tym momencie córka pani Crotts w towarzystwie znajomego podeszła do nich i kazała pozwanemu zostawić matkę w spokoju.

Nic więcej się nie wydarzyło aż do wieczora, kiedy oskarżonego wyrzucono z pensjonatu. Kiedy pani Crotts wyszła na frontowy ganek, żeby zobaczyć, o co to całe zamieszanie, oskarżony krzyknął na nią: „Dostanę cię za to, suko”. Według córki pani Crotts, oskarżony obwiniał panią Crotts o jego eksmisję.

Około półtora roku później, we wczesnych godzinach porannych 1 marca 1998 roku, pani Crotts wypuściła swoje psy na zewnątrz. Psy przebiegły przez otwartą bramę na jej podwórku, co sprawiło, że podejrzewała, że ​​ktoś był na podwórku w nocy.

Zbadała i odkryła, że ​​oprócz otwartej bramy, stopień na jej tylnej werandzie był nie na miejscu, a dokumenty, które trzymała w swoim nowym samochodzie, leżą na ziemi. Obawiając się, że ktoś był na jej terenie i majstrował przy jej samochodzie, pani Crotts skontaktowała się z policją.

Kiedy przybył policjant, chodził po domu i patrolował okolicę swoim pojazdem, ale nie znalazł nic złego. Pani Crotts nie spała, rozmawiała z córką przez telefon i przygotowywała się do pójścia do kościoła.

Tymczasem oskarżony, który pierwotnie otworzył bramę podwórkową, wszedł do domu pani Crotts przez otwarte tylne drzwi, usiadł na krześle w piwnicy i zapalił papierosa. Minęło kilka godzin.

W końcu oskarżony z młotkiem wspiął się po schodach do piwnicy i stanął przed panią Crotts w jej kuchni. Złapał panią Crotts za ramię i wepchnął ją do salonu. Usiedli na kanapie w salonie i zaczęli rozmawiać. Pani Crotts zapytała, czy chce pieniędzy, czy biżuterii. Pozwany powiedział „[Nie]”.

Wstał z kanapy i wepchnął panią Crotts do sąsiedniego pokoju. Zebrawszy myśli, wepchnął ją do tylnej sypialni. Po wejściu do sypialni oskarżony pchnął ją przez łóżko i położyli się obok siebie. Pozwana odsłoniła swojego penisa i próbowała zmusić ją do seksu oralnego. Pozwany nie był jednak w stanie utrzymać erekcji i wepchnął panią Crotts z powrotem do kuchni.

Gdy pani Crotts wyjrzała przez okno w tylnych drzwiach, oskarżony otworzył lodówkę. Zajrzał do środka i znalazł dwulitrową butelkę Pepsi. Wyciągnął butelkę i napił się. Znalazł papier i długopis na kuchennym stole i napisał na nim „Jesteś następny”.

Następnie złapał panią Crotts od tyłu i zmusił ją do otwartych drzwi prowadzących do schodów do piwnicy. Zepchnął ją ze schodów i upadła na betonową podłogę piwnicy. Pani Crotts leżała nieruchomo twarzą w dół na betonie. Oskarżony zaczął schodzić po schodach i chwycił młotek za but. Po obserwowaniu przez jakiś czas pani Crotts uderzył ją kilka razy młotkiem w tył głowy.

Rzucił młotek w głąb piwnicy, wyszedł tymi samymi tylnymi drzwiami, którymi wszedł, i udał się na podwórko pani Crotts. Przeszedł przez tę samą bramę, którą otworzył wcześniej, i poszedł do swojego nowego domu, nie dalej niż jedną milę dalej.



Paul T. Goodwin